Wiem, że krzyczą , tez tak miałam. Maleństwo odrzucone przez matkę jakie wykarmiłam miało przy porodzie 60g,a te już nie są takie malutkie. Nie martw się, nic im nie zrobisz, a szczególnie kawałkiem gąbki,czy zwiniętym papierem. Można spokojnie poklepywać,nic nie zrobiszim,zobacz jak kocica niekiedy poniewiera maluchami myjąc je.
Pewnie,że się ręce trząsa , każdemu by się trzęsły, ale dajesz radę i niewiele osób ma taką okazję jak ty mieć maluszki do karmienia

))
Trzeba cierpliwości, nic na siłę, jak się na chwilę uciszy, jak załapie będzie lepiej ,jak zrozumie o co chodzi z tym mleczkiem:))) Trzeba trzymać główę z obu stron i "posmarować" końcem pipetki pod nosiem. Dopiero ja się uciszy dać kropelkę. Niestety karmienie co 2 godziny obowiązkowo,szukaj pomocników jakby co...
Obetnij pasek kuchennej gąbki,czy jakiejś innej.Szorstką stroną można po grzbecie i bokach masować,mięciutką po brzusiu. Jak krzyczą,to znaczy, że mają siłę krzyczeć.To już coś.Masować brzunio, cz-b musi zrobić qpę i siusiu. To nie tylko to masowanie daje wypróżnianie się maleństwa, ale powoduje właściwe trawienie.
Dajesz sobie super radę, ciesz się każdą chwilą,bo to będą niezapomniane przeżycia dla ciebie. Gdyby "cos" miało się stać, to też powiesz sobie ,że zrobiłaś wszystko co w twojej mocy,że walczyłaś...
Ja jednak wierzę,że maluszki tez dadzą radę:)))