Już po. W samochodzie był koncert. Całą drogę.
Leoś miau, Cardek miau, Leoś miau, Cardek miau miau, Leoś miauuuuuuu, Cardek miau miau miau.
Pierwszy był Leon, zbadany, osłuchany, krew oddał dzielnie. Potem Bunia, w oczkach herpesik, się uaktywnia jak Buni odporność spada, jak sie stresuje bidulka (a stres miała bo nas nie było w jeden weekend). Dostała maść do oczka i tableteczki na odporność.
Najdzielniejszy był Cardek. Który dał się zaszczepić i jeszcze oddał honorowo krew dla kociaka z panleukopenią. Carduś dzielny jest, ale żyłki to ma zupełnie do kitu. Zrosty ma, żyłki pękają, ale i tak zachowywał się na medal. Jestem dumna z niego.
Teraz chyba wszyscy w domu najedzeni śpią bo nikt telefonu nie odbiera

Bo solidarnie dziś wszyscy na czczo byli

Rano płacz był niemożliwy
Wyniki Leośka jutro -prosimy o kciuki.