LUCY URODZILA TRZY SLICZNE MALUSZKI :)) NOWE FOTKI S 97 :))

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lut 03, 2009 22:25

Witamy ciocie :D

Luska gania Czike :( Lusia kiedy do nas przyszla wybtala sobie pokoj obok naszej sypialni.Zaden kot go nie zajmowal.W sypialni zawsze spala Czika,przesypiala na lozku cale dnie.Samson i Czika to jedyne koty ktore spia z nami w lozku.Ale Samson w dzien przebywa wszedzie po troche,zwlaszcza na dole bo Samson to jedyny nakolannikowy kot.Mo juz na gore od dawna nie wchodzi tylko siedzi na dole bo salon to jej pokoj skolei.Luska urzeduje caly czas na gorze z malymi.Tylko ze od jakiegos czasu spiely sie z Czika i to kilka razy tak porzadnie ze teraz Czika boi sie wejszc na gore.Cale dnie od rana od kiedy wstaniemy az do wieczora kiedy idziemy spac spedza w kuchni na szafkach albo kreci sie na dole.Na gore pojdzie do lozka tylko jak wychodzimy z domu bo wtedy wie ze drzwi od Lusi i malych pokoju sa zamkniete i moze spokojnie isc na gore.
Mialam bardzo trudne i dlugie dokacanie.
Na poczatku jak tu przyjechalam byla tylko Mo i jej brat Soot.( w Polsce zostala z moja mama Czika ktora musiala odczekac pol roku po badaniu na wscieklizne-takie sa przepisy) Mo i Soot,dwa szczesliwe koty,ktore wzielismy z listy kotow czekajacych na adopcje bo TZ ta siostra je tam umiescila kiedy nie chciala sie juz nimi opiekowac.Byly wczesniej kotami jej syna ale ten sie wyprowadzil do dziewczyny a ta nie lubi kotow.
Byly szczesliwe, bardzo ze soba zzyte,ale po roku Soot zmarl :( Okazalo sie ze byl kiedys prawdopodobnie potracony przez samochod,poszla mu przepona i wszystko w srodku sie wymieszalo.O czym my nawet nie wiedzielismy.Nikt nie wiedzial,TZ ta siostra nawet nie wspomniala o wypadku.Zreszta po kocie nie bylo nic widac,bawil sie ,jadl,tyle ze mniej(bo jak sie potem okazalo zoladek mial prawie w plucach),calkiem normalnie sie zachowywal.Ktoregos dnia zablokowal mu sie pecherz i nie mogl zrobic sioo,wiec odrazu do weta na rutynowy przeciez zabieg przeczyszczenia pecherza.Po dwoch godzinach telefon,ze Soot odszedl.Wet sam byl w szoku,bo kot juz zaczal sie po wszystkim wybudzac z narkozy i nagle zaczal odchodzic.Zrobil przeswietlenie i sam nie wierzyl w to co zobaczyl.Wszystko bylo poprzestawiane,watroby nawet sam nie mogl znalezc.Stwierdzil ze ten kot nie mial prawa przezyc tego wypadku a juz napewno nie zyc tak dlugo z ''takim srodkiem''.A Soot zyl.Dwa lata po wypadku.I zylby dluzej gdyby nie ten pecherz,bo to narkoza go nam zabrala...Pamietam ze jak jechalismy do weta to siedzial w kontenerku,polozyl lapke na moja reka i tak mi scisnal palca patrzac gleboko w oczy.Teraz juz wiem ze to bylo pozegnanie.Czy on juz wiedzial?
Rycze...
Soot jest z nami do dzis.Moze to niektorym wyda sie smieszne,ale mamy urne z jego prochami w salonie obok jego zdjecia.
Bardzo przezylam jego odejscie,bylam chora przez dobry tydzien,i tylko wylam z bolu.TZ wyl bo nie wiedzial juz co ma robic.
Ktoregos dnia mnie naszlo,myslelismy o Mo,ze zostala sama,ze bedzie sama jak wyjdziemy do pracy,ze bedzie tesknic za bratem,ze mozemy dac dom innej potrzebujacej bidzie i ja chyba gdzies podswiadomie chcialam uzupelnic pustke...Pojechalismy do schroniska,jak w amoku podswiadomie szukalam kota jak Soot.Niby szukalam,patrzylam za oczkami ktore mnie wypatrza,ale oko zawieszalo sie na czarnych,bo Soot byl czarny.Znalazlam,byl niemal identyczny tylko oczka bardziej zolte,i bylam gotowa go wziasc ale w tym samym czasie przyszla inna para ktora juz wczesniej go upatrzyla.No i oni byli pierwsi.W tym czasie TZ wypatrzyl juz siedzaca mala bide,tez czarna ale on w przeciwienstwie do mnie nie szukal Soota.Zainteresowal sie bo mala czarna bida miala mniej niz pol ogonka i stwierdzil ze pewnie nikt go nie zechce.Mala bida trzesla sie kiedy wzialam go na ree.Mial tylko poltora roku.No i tak z nami zostal.Juz w samochodzie w kontenerku wpatrywal sie we mnie tymi swoimi pieknymi oczami i gadal.A jak przyjechalismy do domu,to pierwsze co zrobil po otwarciu kontenerka to nie bylo chowanie sie czy zwiedzanie mieszkania tylko...przechodzenie po kolanach odemnie do TZ ta patrzenie w oczy,mizianie sie i obejmowanie lapkami za szyje.Dopiero potem byla wazna miska i zwiedzanko.Od pierwszego dnia spi z nami i co rano budzi ukladajac sie na mojej klatce piersiowej i calujac.W schronisku dostal imie Samson i tak juz zostawilismy bo bardzo do niego pasuje.Mo odrazu osyczala nowo przybylego Samsona,ale myslelismy ze to przejdzie.Nie przeszlo :( Dlugo trwalo zanim jako tako dala sie do siebie jemu zblizyc.Ale wielkiej przyjazni ani nawet tolerancji jako takiej nie bylo.Niedlugo po tym przywiozlam z Polski moja Czike.No i sie zaczelo...Samson jest przyjazny,nie umialby skrzywdzic nawet muchy.Mo tez jest spokojna i zrownowazona,kocha czlowieka nie lubi innych kotow.Teraz juz to wiemy.Jedynym kotem jakiego kochala i tolerowala byl Soot.Czika zawsze taka jak na wpol dzikuska,agresor i bardzo niezalezna,ale jest ze mna bardzo zwiazana.Zabralam ja od weta jak miala zaledwie 6 tygodni.Niewiem co sie stalo z jej mama i rodzenstwem.Miala problemy z noskiem,wyjezdzilam sie po wszystkich mozliwych wetach,jeden chcial ja nawet uspic.Wyladowalam z nia i moim wetem nawet na akademii wet. bo tylko tam mieli wtedy sprzet aby zajrzec w glab jej mikro noska.Kiedy miala rok,wzielam malego persa i bylo dobrze miedzy nimi.Nie bylo problemow z akceptacja.Niestety persio Benek odszedl za TM.Po przyjezdzie tutaj Czika dostala szalu,napadala na Samsona jak w amoku,jak dziki zwierz,atakowala nas,nawet nogi kiedy przechodzilismy obok.Mo zamieszkala na szafie najwyzszej z mozliwych i schudla ze stresu.Feliway w kazdym kontakcie w calym domu,na gorze i na dole,wszedzie.Krople Bacha dla kazdego z osobna.Kazde w osobnym pokoju.I tak to trwalo i trwalo.Nic nie pomagalo.W koncu po jakims czasie sie uspakajalo.Wtedy Samson sie rozchorowal,no i nie podobalo nam sie tez jego dziaslo,wygladalo jaby mial infekcje zeba.Myslalam ze moze od tego jest taki wlasnie nijaki,bez zycia.Pojechalismy do weta,za godzine wet dzwoni ze Samson ma FIV i pyta co robimy czy odbieramy kota czy usypiamy.Szok,ryk,panika,bo jak,skad,w schronisku mial robione testy itd.Okazalo sie ze testy w schronie wyszly ujemne ale dlatego ze od zakazenia do ujawnienia sie choroby mija 6 tygodni i w tym wlasnie czasie Samson mial robione testy.
Przeszukalismy na szybkiego internet i wszystko o fiv bo nie mielismy pojecia co to.Porozmawialismy z wetem co to jest i jak dalej,bo mamy inne koty w domu.Wiedzialam jedno: ze odrazu na hurra to ja kota usypiac nie bede,ze jak wogole kota usypiac nie bede,chociaz nie mialam pojecia co dalej. I pojechalismy po niego.Stwierdzilismy ze narazie moze byc w osobnym pokoju a potem zobaczymy.Po dokladnych analizach,szperaniu i szukaniu wszystkiego o fiv,rozmowach z wetami doszlismy do wniosku ze nie taki diabel straszny jak go maluja.W panice mozna popelnic fatalny blad i uspic kota.Jesli kot nie jest agresywny,nie dochodzi do ostrych bojek,jest kastrowany a inne koty tak jak moje kotki sterylizowane,to w zupelnosci moga zyc razem jeszcze dlugo i szczesliwie.Samson jest wdzieczny za kazdy dzien.Kazdego ranka jego buziaki i miziaki na przywitanie to cos co wypelnia moje serce wielka nieograniczona miloscia.To moj chlopak,najwspanialszy pod sloncem.Robilismy jeszcze testy kilkakrotnie,bo raz znow wyszly ujemne co dalo nam duza nadzieje.Potem znow kilka razy wysylane probki do kilku niezaleznych laboratoriow.Niestety pozytywne.Z poczatku codziennie serce mi pekalo z bolu kiedy patrzylam na niego i mialam w glowie te mysl,ze ten oto cudowny facet praktycznie umiera z kazdym dniem.I wylam.Potem nauczylam sie myslec i patrzec inaczej.Ze kazdy dzien z nim to najwspanialsze chwile,ze on daje calego siebie do kochania i tylko tego samego chce w zamian.Teraz juz nie mysle o jego chorobie codziennie.Tylko sie trzese kiedy zauwaze ze minimalnie cos jest nie tak.Casem nawet koty nie maja humoru,nie mozna wiecznie ganiac za myszkami i pileczkami.Ale ja sie zawze trzese,uspakajam sie dopiero jak widze ze jest dobrze,ze to tylko zly humor albo ze lenistwo.I ciesze sie ze to wlasnie jego wzielismy.Byc moze kto inny by go uspil,ludzie roznie reaguja na Fiv.Dogadali sie z Czika,spia razem,jedza razem,lubia swoje towarzystwo.Czika zlagodniala,choc Mo nadal lubi swoje wlasne i ludzkie towarzystwo.I Czika ja czesto sciga.Bylo tak ze to Czika rzadzila.I tak lecial czas,lecialy latka,i tak juz bylo dobrze.Sytuacja sie uspokoila,unormowala.I w pazdzierniku przyszla do nas Lucy,ktora juz znacie.Lucy wielkosciowo jest malenka kotka jak Czika.Balismy sie reakcji Cziki,bo to dzicz taka agresywna w stosunku do innych ze szok.Jednak to Samson nas zaskoczyl,syczal na Lucy od poczatku,pewnie sie zalamal ze kolejna baba mu doszla. A Czika...zwyczajnie ja olewala.
Tolerowaly sie zawzajem,Mo marudzila ale z Mo jest tak ze da buzi kazdemu i to jeszcze sama przyjdzie jak zapomni ze przeciez nie lubi kotow.Dopiero po dlugim czasie,ja wtedy bylam w Polsce TZ mi powiedzial ze Czika przyatakowala Lucy.Luska jej oddala,ale nie wdawala sie w bojke.Luska i Mo to zrownowazone kotki w przeciwienstwie do Cziki.
I na tym sie skonczylo.Wszystko plynelo dalej spokojnie,az do czasu kiedy niedawno Lusce cos sie nie spodobalo i zaczela sie z Czika prac.Musiala jej niezle wlac bo ja poprostu mojej Cziki teraz nie poznaje.Kota ktora rzadzila boi sie i zwiewa jak tylko Luska sie pojawi na horyzoncie.Czasem wystarczy ze ktores na dole ryknie albo syknie na siebie a Lucy juz leci i leje Czike.Wiem ze teraz Luska ma male i byc moze to poteguje jej niechec do Cziki,ale ona juz nawet jak ja olewa to Czika i tak sie boi.I znow sie zaczelo tango.Mam tylko nadzieje ze wszystko sie znow z czasem unormuje,jak maluchy podrosna i mama nie bedzie juz musiala ich bronic.

Alez sie wylalam :roll: Chcialam tez troszke uwagi poswiecic reszcie mojej ferajny,bo kocham je ponad wszystko a ostatnio duzo czasu i uwagi pochlaniaj maluszki.
Ale wszystkim ktorzy dotrwali do tego miejsca bardzo dziekuje :)
Ostatnio edytowano Wto lut 03, 2009 23:57 przez sarra, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Wto lut 03, 2009 22:38

Dotrwałam :)

Pięknie się czyta :)

Serdeczności dla całej kocio-ludzkiej rodzinki :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lut 03, 2009 22:59

Kurcze, szkoda mi Cziki. Mam nadzieję, że wkrótce się dogadają :ok: :ok: :ok:
A Samsonikowi dłuuuugich lat życzę :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto lut 03, 2009 23:35

AMIKA wujek Samson to nakwspanialszy wujek pod sloncem :D
On jako jedyny kocha wszystkich,przychodzi wszedzie i z nikim sie nie leje a z maluchami to lubi przebywac,to cos dla niego,pokazywac jak sie uzywa drapaka,no biegac i bawic sie :D bo to wieczny chlopak jest.Jeszcze nie gania z maluchami jak szalony ale juz niedlugo
Ostatnio edytowano Wto lut 03, 2009 23:59 przez sarra, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Wto lut 03, 2009 23:36

kwinta pisze:Dotrwałam :)

Pięknie się czyta :)

Serdeczności dla całej kocio-ludzkiej rodzinki :)


Dziekowac :1luvu:
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Śro lut 04, 2009 17:27

wstawiam nowe filmiki rozbojnikow,ktore juz maja po 6 tygodni :D


ze slynnym rozwalonym praniem :twisted: (edukacja Charlinka przez wujka Samsona przyniosla rezultaty :twisted: )

http://www.youtube.com/watch?v=2TXRZTCrPIY

i w zabawie :D

http://www.youtube.com/watch?v=z5a1fqVOj80
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Śro lut 04, 2009 17:50

Cudny filmik, jak zwykle! :D Maluchy za chwilę przestaną być maluchami! :lol:
Pięknie napisałaś o koteczkach.Oby Czika z Lusią się dogadały. Buziaczki dla wszystkich! :D
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro lut 04, 2009 18:11

oby :(
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Śro lut 04, 2009 19:38

sarra pisze:AMIKA wujek Samson to nakwspanialszy wujek pod sloncem :D
On jako jedyny kocha wszystkich,przychodzi wszedzie i z nikim sie nie leje a z maluchami to lubi przebywac,to cos dla niego,pokazywac jak sie uzywa drapaka,no biegac i bawic sie :D bo to wieczny chlopak jest.Jeszcze nie gania z maluchami jak szalony ale juz niedlugo


Oj, bożiczku, jak ja kocham :1luvu: takie koty. Kocham je bezgranicznie
Mogłabym je bez przerwy tulić, całować i jeszcze raz tulić,
rozpieszczać, wszystko przebaczać
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Śro lut 04, 2009 22:22

delfinku to tak jak ja
nawet te podrapane rece :twisted:

ty tez masz teraz takie calusne do miziania u siebie :D

Charlinek boi sie odglosu lecacego samolotu 8O jak tylko slyszy to leci schowac sie za szafke malo nog nie pogubi :lol:
tak samo jak uslyszy ze burczy mi w brzuchu 8O :lol:
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Śro lut 04, 2009 22:40

I odgłos samolotu i burczenie w brzuchu musi mu przypominać ostrzegawcze warczenie matki gdy coś kociakom zagraża i chowa się. :)

Kiedyś wydałam niechcąco podobny dźwięk przez wargi i kociaki wymiotło pod stolik. :D
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39379
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lut 04, 2009 22:46

:ryk: :ryk:

Mario padlam :lol: :lol:


czy cioteczki ogladaja filmiki??
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Śro lut 04, 2009 23:27

Ja cichy podczytywacz oglądam i oglądam, i znajomym jeszcze linki wysyłam, bo to jest sama słodycz :D
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Czw lut 05, 2009 7:42

Dzień dobry

sarra zaglądamy :) kiciusie piękne :love:
Adoptuj, nie kupuj. Obrazek

Jeśli czujesz ból to znaczy,że żyjesz ...
Jeśli czujesz ból innych ludzi, to świadczy o tym, że jesteś człowiekiem ...

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Czw lut 05, 2009 7:42

Dzień dobry

sarra zaglądamy :) kiciusie piękne :love:
Adoptuj, nie kupuj. Obrazek

Jeśli czujesz ból to znaczy,że żyjesz ...
Jeśli czujesz ból innych ludzi, to świadczy o tym, że jesteś człowiekiem ...

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 61 gości