Trochę się bałam, że mi ją zje i będzie kłopot.
Odkryłam kolejną zależność - jak jestem sama w łóżku, to kicia woli spać na fotelu. Jak jestem z moim misiakiem - kicia albo śpi obok niego, albo troche na mnie, trochę na nim. Dziś spała nam na biodrach

Praktycznie w nocy mieliśmy spokój, nie płakała, nie biegała. Ale jak tylko mój mężczyzna wyszedł z domu, to zaczęła go szukać, pacała łapką drzwi. Po prostu woli jego - w końcu to babeczka, więc nic dziwnego.
Nastawienie mojego mężczyzny do kota jest niesamowite. Jest nią zachwycony. Nadal ma jakieś wątpliwości czy sobie damy radę w sytuacjach kryzysowych, np. konferencja czy wyjazd. Ale jak tylko wchodzi do domu, to się pyta: "gdzie jest ten śliczny różowy nosek?" albo "moje cielątko" czy też "krówka mru mru" No i powala go jak kicia przychodzi i sama się mizia o niego. Wystarczy wystawić rękę i ona sama sobie radzi

Nie to co pies
Dziś rano przyszła i położyła mi się na klatce piersiowej, nosem badając moją twarz. Potem zobaczyła, że pod kołdrą coś jest (moje palce u stóp) i zaczęła je ganiać i na nie polować. A potem obowiązkowa wspinaczka po zrolowanym dywanie. Coś czuję, że drapaczek z siedziskiem, który jej kupiłam zostanie wyparty przez dywan i fotel
Wychodzi na to, że pierwsza noc była najcięższa.
Wczoraj odbywałam kąpiel, kicia weszła do łazienki, łapkami oparła się o brzeg wanny i patrzyła co ja takiego dziwnego robię. Potem usiadła na klapie od sedesu i stamtąd podziwiała. Na sam koniec zaczęła się zastanawiać jak to jest, że w rurach coś płynie i pacała je łapką. Rozbraja mnie ten mały drań
A teraz fotka:
Tajgunia pomaga przy remoncie
