Kefirek & Mrunia bazarkują na różne potrzebujące koty. Za moim pośrednictwem, zapraszam.
A wyniki - niby ok, jedyne co jest to E.coli. Dostanie jeszcze antybiotyk i jeśli nie będzie odpowiedzi - to już praktycznie pewne, że to naciekowe zapalenie jelit (chyba nie pokręciłam nazwy) i wtedy tylko steryd.
Dziś byłam po leki + osłonowe saszetki
cóż....na razie sprzątam

i karmię smakołykami dobranymi do stanu kotków.
Kefirek dziś szaleje w "pokoju Mruni" - słyszę tylko
1. łomoty (to grubas skacze przez narożnik) i
2. jęki i stękania (to grubas wyczołguje się spod narożnika) .
3. walenie łapką i sapanie - poluje na coś.
Mrunia - przylepka gadająca, słodka, przytulona, trochę .....pachnąca inaczej w okolicy ogonka ale ten jej miaukolenia i mruczenia i ta przylepność - niesamowite. Siedzi ze mną obok na krześle i mruczy, i tuli się i barankuje.
Są oba takie kochane
korekta - siedzi na stole przy klawiaturze i patrzy jak piszę. I mruczy jak traktor zetor
