Dziękujemy za kciuki! Chyba zadziałały z wyprzedzeniem
Ja oszaleję z tym kotem. Oświadczam to stanowczo i zdecydowanie! Nie to żebym była jakoś szczególnie mało szalona ale... moja hipochondria doszła do rozmiarów dobrze odżywionego mamuta. Niestety jak tylko coś wykrywam u Qua co może wskazywać na to, że jest gorzej to
Bo ja Wam pisałam, że Qua ma grzyba przy pazurkach? No i teraz się zastanawiam jak to paskudztwo leczyć to znaczy no na siłę nie chcę, ale przecież jak pójdę do Pani Wet Naszej (PWN) to mogę jej zaproponować metody leczenia

chociaż tak poważnie to na razie nie chcę tego leczyć, bo Qua to by chyba oszalał, a ja razem z nim.
Za to dzisiaj

dzisiaj Qua "nie choruje" i ma świetny humorek. Oczywiście musi tak być jak ja siedzę w pracy

Alefaktycznie nie ma już tak opadających warg, za to dzisiaj było wielce bystre spojrzenie i postawa rozkoszniaka kokosznika. Jak się obudziłam, a obudziłam się odrobinę za wcześnie Qua od razu to dostrzegł. Ja poszłam jeszcze spać, a On wpierw się rozgadał, a później mrucząc na cały pokój zajął poduszkę na której spałam (taką ortopedyczną, góry, doliny, pełen czad) ja przeniosłam się na drugą, na której kociasty spał w nocy, ta za to jest super, duża, miękka, no idealna. Próbowałam zasnąć, kiedy Qua wstał zagadał do mnie i zajął część poduszki na której spałam. Oczywiście poduszka posiada magiczne właściwości, czyli akurat było tyle miejsca, żeby koteczek się wygodnie ułożył.... co prawda to może mieć coś wspólnego, że ja niespodziewanie leżałam zdecydowanie mniej wygodnie. No ale Qua ogólnie miał świetny nastrój jak wstaliśmy to zrobił krótki sprint po mieszkaniu, zaszantażował mamę włażąc razem z nią do toalety

a później strasznie zaczał płakać, że On to jednak już chce wyjść. Podjadł chłopak, poprzytulał się, zapolował na sznurek i wielce zadowolony z siebie poszedł spać... no i jak tu spokojnie pracować skoro wiadomo, że tam jest ktoś w tak dobrym humorku?