Miałam wczoraj po północy wizyte dwóch panów. przyszli osobno, jeden szatyn w średnim wieku, miły i dobrze ułozony, drugi brunet, w starszym wieku, ale ciagle przystojny i dobrze sie trzyma
Czuli sie troche nieswojo, bo to ich pierwsza wizyta od bardzo dawna. Szatyn dwukrotnie wszedł sam, ale po chwili jakby załował swojej decyzji i natychmiast chciał wyjść. Z brunetem długo siedziałam na tarasie trzymając go na kolanach owinietego w mój polar. Ale że przy -11 stopniach nawet najprzystojniejszy brunet nie zapewni właściwej temperatury

, wniosłam go na chwile do środka. Posiedział chwilę w łazience, ale bardzo chciał wyjść, więc wypuściłam-on w końcu był długo zamkniety a domu i nie chcę go zbytnio denerwować. Obaj panowie wypili bardo dużo mleka-biedaki nie mają się czego napic w te mrozy, bo wszystko zamarzniete
Do jednej z szeregówek w poblizu domu pana Józefa wprowadziło sie bardzo dzikie coś, Z opisu pasuje do czarno-białej pana Józefa. Ja tego kota tak rzadki widziałam, że pewnie nawet nie poznam, czy to ona
