Dzis jest pierwszy dzien chinskiego nowego roku, a wiec wczoraj mialam drugiego sylwestra

wiec wrocilam do domu nad ranem, nakarmilam kocury majac cicha nadzieje ze dadza pospac, ale gdzie tam Bazyli ok 9 rano juz sie bardzo zdenerwowal, bo to co dalam to byl ekstras wg jego pokreconej kociej logiki, a sniadanko to zelazny punk programu i nie ma mowy zeby odpuscic. Nie pomagalo zwykle lazenie po mnie i cwierkanie bo z tym juz potrafie spac. Wlazl na szafke naprzeciwko lozka i zaczal pacac rozne przedmioty ktore tam lezaly tak zeby centymetr po centymetrze byly coraz blizej krawedzi

Bach spadl dlugopis, bach poleciala gazeta, bach szyszka na podlodze, na szafce zostal jeszcze tylko telewizor, lampa nocna i budzik, co nastepne?

Siedzial sobie terrorysta jeden pacal i caly czas sie na mnie gapil. No i dostal to sniadanie, ale malutkie niech sobie nie mysli ze tak w 100% mu sie udalo
Bazyli w ogole odkad przybyla Mila rozkreca sie powoli, ale skutecznie az strach pomyslec co jeszcze ma w repertuarze. Dzisiaj lobuzuje od rana, gania Mile i podgryza ja w ogon zapedzajac ja w jakis ciemny rog i straszac. Juz myslalam ze jednak trzeba interweniowac. Ale dzieki mojemu wrodzonemu flegmatyzmowi nie zdazylam i okazalo sie ze dobrze. Milka to jednak nie koteczka ktora da sobie w kasze dmuchac . Ofukala go, osyczala i maznela w arbuz z liscia prosto w grzywke. Rudy tak sie zdziwil ze napadl go stupor absolutny

Mila wylazla z kata obcierajac sie o niego i sobie poszla na kanape a ten macho od siedmiu bolesci jeszcze tam siedzi i trawi swoimi dlugimi przewodami doznane upokorzenie. Oby mi tylko nie wpadl w otchlan depresji, albo gorzej na jakis genialny pomysl ktory podreperuje jego nadwatlona meska dume.
Po powrocie zastalam tez prawie wszystkie moje skarpetki na podlodze, wyciagniete bardzo pracowicie z koszyka szufladki takiego jak na zdjeciach przez mala dziurke

Podejrzenia mam konkretne, ze to ta Mala szelma, bo Bazyli leniwiec jest i na gora dwoch by skonczyl. Zreszta ta szafka majaca pare pustych polek jest jednym z ulubionych miejsc zabawy niestety lapoczyny odbywaja sie od strony sciany i nici ze zdjec, bo tam nie wleze za cho.....re, musialabym sie pod sufitem podwiesic.
Mila jak pisalam uczy sie jak blyskawica i teraz to ona stersuje Bazylego w kuwecie. Masz dziadu sam tego chciales. No i oczywiscie czekamy na drapak z utesknieniem, bo mi sie Bazyli zaczyna interesowac wspinaczka sciankowa.
A mialam takie spokojne zycie czy mi ktos tego rudzielca podmienil? Milka wyeksmituje cie zobaczysz masz zly wplyw na Bazylego

To tyle w telegraficznym skrocie i pomyslec, ze tylko jedna noc mnie nie bylo.
