gosia67_online pisze:Bardzo przykro słuchać mi waszych wypowiedzi.

Od zawsze byłam psiarą. Moja "przygoda" z kotami zaczęła się 1,5 roku temu, kiedy to w zimny listopadowy poranek znalazłam kocinkę podduszoną z zaklinowana puszką na łebku. Pomogłam jej, wysterylizowałam i znalazłam dom, w którym jest szczęśliwa. Potem było jeszcze kilka kociaków. Do poznanskiej fudacji zawiozłam kotke z pięcioma maluszkami- wszystkie maja dobre domki, nie wspomne o
ledwie zyjacym maleństwie z KK, który wylądował w domu mojej teściowek i wyrósł z niego piękny koci facet. Pomagam kotom mimo iż wszyscy znajomi oraz rodzina patrzą na mnie jak na zdewociałą kretynkę. Robie wszystko własnym nakładem finansowym- niemałym. Mimo tego robię co uwazam za dobre. Podczas szukania domku dla Małej Pixie pierwszy raz zalogowałam się na forum - uważałam ze wspólnie z bedzie łatwiej. Ale pozostał niesmak i masa wylanych łez. Chodziło mi o dobry dom dla małej i głęboko wierze że własnie sie udało.
Wiesz co, nie zauważyłam, żeby ktokolwiek atakował Ciebie.

Ewentualne uwagi padły pod adresem doktorka1960, więc skąd takie emocjonalne i personalne odbieranie całej sprawy?

Wylewasz łzy? Nad czym? Nie rozumiem. Czujesz niesmak i żal, bo ktoś komentuje nie do końca przemyślane decyzje i zachowania Twoich znajomych? Cenię ludzi wrażliwych, ale to co opisujesz byłoby dla mnie do zaakceptowania u egzaltowanej i przeczulonej na swoim punkcie 14 latki, a u dojrzałej osoby zajmującej się pomocą zwierzakom, jest dość niespotykane

Chyba, że doktorek 1960 jest dla Ciebie kimś więcej, niż tylko znajomym, któremu pomagasz w patowej sytuacji. Wtedy mogę zrozumieć, że cierpisz z powodu tego, że jest krytykowany.

Dalej ta historia mi się nie podoba. Dużo deklaracji o miłości do zwierząt, szantażu emocjonalnego, obrazania się i "cierpienia". Mało konkretów. Rozumiem, że brak szczegółów o tym, gdzie trafiła kotka to "kara" dla mnie i innych "nadmiernie szczerych" forumowiczów, którzy źle oceniali zachowanie doktorka 1960

To może chociaz tym od "ochów i achów" napiszcie coś dokładniej na pw, to trochę nie fair, że oni muszą zyć w niepewności przez nasze "niewłaściwe" zachowanie
Gosiuonline- piękne, że pomagasz zwierzakom i że podjęłaś się pomocy Pixie, wspaniale jeśli Ci się udalo.

Moim zdaniem nie ma nad czym wylewać łez, chyba że lubisz się umartwiać

Nikt tutaj nie miał pretencji do Ciebie, tak więc ....