Iwciu dgadasz się bez problemu z Kazikiem- jest to urwis ale tak na dłuższą metę to ma złoty kociak z niego
Wczoraj rano Tosia miałą zabieg usuwania kamiena nazębnego.....bidulka nie mogła jeść od piątku wieczór więc w sobotę rano zamknęłam ją w pokoju by nie widziała jak kazik szamoli śniadanko

Ale mi byłojej szkoda... U weta po podaniu narkozy oczywiście pojawiły się odruchy wymiotne a jako, że w żołądku nic nie było to łapałam do miseczki samą żółć.....moja bidulka....
Sam zabieg to była kwestia 10 minut, narkoza była lekka więć z sali operacyjnej wet wyniósł Tosię już rozglądającą się dookoła.
Po powrocie do domu jeszcze przez dwie godziny nic nie mogła dostać do zjedzenia więc zamelinowała się przy misce i jak tylko ktoś pojawiał się w zasięgu wzroku to żałośnie dawała znać co o tym myśli
Na nieszczęście jeszcze przez tydzień musimy smarować podrażnione dziąsła maścią z szałwią dwa razy dziennie - Tośka dosłownie wpada w furię gdy się za to zabieramy a już po fakcie ładuje się do szafy i głośno "muczy" jak tylko, ktoś się do niej zbliża

I tak przez tydzień...a potem profilaktyczne mycie zębów codziennie, które trochę zaniechaliśmy wcześniej i którego musimy dopilnować....eeeeh, ja nie wiem jak to przeżyję
