Oj dziee się dzieje... dom zapełnił mi się kociastymi w potrzebie (oczywiście na tymczasie). Najpierw przywiozłam 5 kotów z likwidowanej hodowli w Krakowie. Z tej piatki 3 pojechały się tymcasowac do mirki_t (Chad, jasna i ciemna szylkretka) a 2 łobuzice (bialo ruda i szylkretka z chorym oczkiem) zostały u mnie. To zdjęcia całej pitki tuż po przyjeździe:
Chad- 5 miesięczny kocurek - miziak nad miziaki ale niekuwetkowy:
Ciemna szylkretka 1,5 roczna - nieco strachliwa:
Jasna szylkretka 1,5 roczna
Szylkretka 1,5 roczna z uszkodzonym oczkiem - do wyleczenia
Biało-ruda 3 letnia
Tego samego dnia trafiła do mnie koszmarnie skołtuniona i zaniedbana kicia persowata... zdjęcia wyglądają fatalnie (jako ze kotucha jest w trakcie wycinki kołtunów - a zasadniczo to golenia, ale żadna maszynka nie rusza tego co ona ma na sobie - wiec po maszynowym skróceniu ręcznie pracujemy coby pozbawić kocinę tego pancerza), więc ich chwilowo nie będe pokazywać