Uschi pisze:ale ona naprawdę nie ma za wiele do chudnięcia
Wielbłąd, jak mi sie dasz wreszcie obmierzyć stanikowo, to Ci kompleks zlikwiduję, promise! I przestaniesz wreszcie te idiotyzmy 75A zamawiać

,
moje Ty co-najmniej-70-E

(to było w ramach tradycji pisani ana tym wącie małymi literkami)
trzym się, Kochana
ratunkuuuu
czy nawet ta sfera mojego nędznego życia niebawem legnie w gruzach

? wydałam już majątek na te 'idiotyzmy' i naprawdę mi pasują, a chyba jestem estetką
(dla wyjaśnienia dodam, że kompleksowi ulegam zazwyczaj w sytuacjach bezstanikowych, natury i lustra nie oszukasz
)
a tak poza tym, nawiązując do początku powyższej wypowiedzi koleżanki
: sporo schudłam odkąd się ostatnio widziałyśmy
jeszcze z kilogram-dwa i mi chyba wystarczy... i tak nie schudnę już TAM, gdzie bym najbardziej chciała
dobra, koniec o cyckach, pora na Dranie
jeśli chodzi o te ostatnie, to chyba solidarnie mi się pochorowały...
bo czy to możliwe, żeby same z siebie i w dobrym zdrowiu były takie jakieś... GRZECZNE

???
nie powiem, kosz na śmieci był rano rozbebeszony na całą kuchnię i salon

, kłęby futra też na dywanie były (ktoś się widać znów z kimś w nocy tłukł, a ja nawet nie usłyszałam), gumowa izolacja od drzwi wejściowych już prawie nie istnieje, na pralce standardowo nalane, ale... żadne żadnego nie poraniło, nic poważniejszego nie zniszczyły (właściwie to coraz mniej tu jest do niszczenia

), nie obrzygały dywanu, nie rozwlekły ubrań i ręczników, żadne nie wskoczyło prosto w miski z chrupkami, a teraz od kilku godzin wszyściutkie śpią jak cherubinki
przepraszam Was za dłuższą przerwę w zdjęciach, ostatnio nawet do tego brak mi zapału
i jeszcze raz dzięki za wszystko, co napisałyście do mnie tutaj i w privach
dziś zaczęłam myśleć chyba zupełnie inaczej niż dotąd i w sumie zrobiło mi się jakoś lżej... na pewne sprawy nie mam wpływu, nie przywrócę rozumu ogłupiałemu 40-latkowi, nie udowodnię, że nie jestem czegoś winna jeśli z założenia mam być winna, nie będę sprawiać komuś satysfakcji rywalizacją, jeśli nie ma o co rywalizować... to, co stało się ostatnio, po raz kolejny uświadomiło mi, że walka z wiatrakami nie ma sensu i że dla własnego zdrowia psychicznego lepiej uciekać od chorych sytuacji jak najdalej, niezależnie od wszystkich innych okoliczności
szkoda, że nie potrafiłam pogodzić się z tym wcześniej.....
tak jak napisało kilka z Was i jak sama wierzę: pozostaje mieć nadzieję, że do TAKICH osób ich podłość prędzej czy później wróci ze strony kogoś kolejnego - i na nic tu działania planowane, tj. wszelkie próby odwetu
- pozostaje mieć nadzieję, że Los jest mądrzejszy i sprawiedliwszy... niż na przykład ja
i jedno jeszcze mnie zadziwiło... jak wiele z Was, nie znając i całej sytuacji dokładnie i mnie osobiście, z miejsca domyśliło się, o którą dokładnie forumowiczkę chodzi...
COŚ w tym chyba musi być
może nie mnie pierwszej z uśmiechem na ustach podkłada świnie...?
chyba powinnam założyć sobie gdzieś bloga
bo Wy przecież chciałyście czytać o Draniach, a nie o przygodach pomylonych egzaltowanych Wielbłądów

Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]