kocham bardzo i chyba jeszcze bardziej sie martwie
Dzis TZ byl z malenka Lucky u weta
Maluchy zmieniaja sie w oczach,chlopaki sa juz wielkie i zywe jak mega adhd,natomiast malenka zmienia sie w jako to TZ okreslil-zombi
Troszke sie wyciagnela w gore ale tym samym jeszcze bardziej wyglada jak koci szkielecik,jest malo aktywna i sporo czasu przesypia.Jej waga sprzed 10 dni to 380 gr,jej waga z wczoraj dokladnie taka sama 380 gr
Oczy na wierzchu jak u zaby bo taka chuda.Wszystko inne ok,kuwetkuje,pobawi sie z chlopakami,ale zaraz sie sama zwija do kojca albo gdzies w kat i spi.Jak zabita czasem,i duzo spi.TZ stara sie odciagac maluchy i bawic sie z nimi a w tym samym czasie kladzie mala kolo cycka mamusi zeby sie najadla,bo ona juz nie ma takiej sily przebicia jak te dwa huragany.
Wetka powiedziala( na szczescie byla ta polka,Monika) ze mala nie dostaje od mamy wystarczajaco pokarmu,TZ ma dalej robic tak jak robi,czyli podstawiac ja do cycusia mamusi ile sie da i dokarmiac mieskiem,tak jak robi zreszta a jutro ma sie zglosic po specjalna butelke i specjalne mleko, dla takich wlasnie kociat i dostal jakis specjalny zel czy krem ze wszystkimi wlasciwosciami (wit,mineraly itp) do podawania do pysia.
Tak bardzo sie martwimy o malenka,to taka kruszynka,udalo jej sie przezyc ta cesarke wiec zrobie wszystko aby przezyla,tylko maluszki w tym wieku sa tak kruche.Boze tak bardzo prosze pomoz tej malenkiej kruchej istotce nabrac sil...
Narazie zostawiam jej to imie,ona potrzebuje naprawde szczescia...
Prosze,trzymajcie kciuki za malenka Lucky...
rycze jestem zalamana i jestem tak daleko i nie moge jej przytulic...