Mnie również.. Tym bardziej, że te moje, to emocjonalne "gotowce"..
Wręcz im powiedziałam, że "taką kuleczką" (jaką chcą mieć) nie każdy jest w stanie się zająć, czasem trzeba karmić i nauczyć jeść.. Dlatego nie jestem dobrej myśli co do tego czy się zdecydowaliby zająć taką dziką małą czwórką. Dobrze jednak, że w ogóle chcą adoptować. Jakiś pewnie u nich znajdzie dom. To najważniejsze.
A maluszki podnosimy niezależnie od wszystkiego.
I jak Jana mądrze powiedziała, można je zawsze złapać i przez parę dni podleczyć, odpchlić i nauczyć w TDT, że człowiek może być dla kotków kimś bardzo dobrym.. I wtedy oddać do DT.. Byleby byli chętni!!!!!