Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ani pisze::strach:
O ile sobie dobrze przypominam, to Kasi D któryś z wiezionych kotków "wysiadł" z transportera wiklinowego w drodze do Warszawy i pomagał prowadzić samochód
ani pisze::strach:
O ile sobie dobrze przypominam, to Kasi D któryś z wiezionych kotków "wysiadł" z transportera wiklinowego w drodze do Warszawy i pomagał prowadzić samochód
Anka pisze: właśnie drzwiczki szczególnie wydały się za słabe. Wyobraziłam sobie Murzyna w akcji
PumaIM pisze:Mnie wyobraźnia pracowała jeszcze w inną stronę - te wszystkie wiklinowe ustrojstwa robione są tak, żeby z zewnątrz wyglądały elegancko, a wszystkie końcówki pręcików zaplatane są do środka i tam odcinane. I sterczą. Wyobraziłam sobie kota przerażonego obcym miejscem, miotającego się po koszu rozpaczliwie i w absolutnej panice, wpychającego łepek w ścianki... i wpychającego sobie któryś z tych wystających końców w oko.
PumaIM pisze: Może mam chorą wyobraźnię...
PumaIM pisze: Raz, owszem, kupiłam podłużny transporterek - drzwiczki ma słabawe, ale nic mu nie sterczy. Raz jeden Burcyś przejechała się w nim do weta i nigdy więcej, bo wydłubać ją stamtąd albo wytrząsnąć to było coś prawie niewykonalnego - wparła się czterema w ścianki i ani rusz.
PumaIM pisze: Nawet nikt w nim nigdy nie sypiał, trzymam w nim kieliszki![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości