Tak trudno mi w to uwierzyć.......tak smutno......tak żal.........
Sasza był jednym z moich ulubionych kotów forumowych. Podziwiałam Waszą walkę o niego, o to by przebił się przez swój mur rozpaczy i lęku. Dobrze pamiętam ten jedyny raz, gdy mogłam go przytulić. Najłagodniejszy misio......z taką mądrością w oczkach.
Zwierzęta są tak mądre......czują.......w ostatnich dniach pokazał Wam, jakim kiedyś był kotem. Zanim wszystkie złe rzeczy się wydarzyły. Powiedział Wam po swojemu "Dziękuję" - i ja też dziękuję Tobie i Wieśkowi, za to co dla niego zrobiliście.......
Zobaczyłam temat wątku i nie mogłam uwierzyć Cały czas nie wierzę Dlaczego tak się stało, dlaczego los akurat taką drogę wybrał Saszeńce?
Inga, przytulam, wiem że jest Wam bardzo ciężko.
Ale Wasz Aniołek Saszka jest teraz szczęśliwy, wolny od wszystkiego co złe. Uśmiecha się przez chmurki, wystarczy spojrzeć w niebo...
Nigdy nie zapomnę Saszy w schromisku, jak czekała w osobnej klatce, jak jadł kurczaka, jak się cieszylismy, że zaskoczył, ze ma szanse na super dom. I nie zapomnę wyciągania go spod polowego łózka, jego schroniskowego schronienia.
Dziekuję, że się nim zajęliście.