Z telefonicznych wiesci.
Gacus, zwany przez Majorke w chwilach przejezyczenia, Micusiem, chyba zaczyna sie poooowli adaptowac. Aczkolwiek ostatnie dni obfitowaly w rozne sytuacje, od rany cietej na luku brwiowym Majora, poprzez noce pelen straszliwych wrzaskow, nalania obok lozka i wielu innych mrozacych krew w zylach historiach

.
Jednak Micus po drapnieciu Majora, jakby uznal sam ze przekroczyl wszelkie granice przyzwoitosci w tym domu i od nastepnego dnia zaczal sie inaczej zachowywac. Jednym ze znakow, bylo delikatne dotkniecie Majora do twarzy (zapewne na znak przeprosin), poza tym sprawia wrazenie nieco spokojniejszego i zaczal tolerowac swoj oddany cien, czyli adoratora Misia

.
To wszystko odbywa sie malymi kroczkami, ale widac duze swiatelko nadzei. Trzymajmy, wiec kciuki za Micusia-Gacusia

Ostatnio edytowano Sob gru 27, 2003 2:22 przez
Anja, łącznie edytowano 1 raz