Zatrucia, Mru odratowany:)), Fifi [*] tak długo walczył :(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 04, 2009 19:32

Magda, ja bym zrobiła tak - już szukała dojścia do EPO, tylko bym jeszcze nie sprowadzała.Żeby jak co, to potem było szybciej.
Bo oczywiście podanie będzie też zależało od wyników morfologii.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 04, 2009 20:04

W/w wetka znajoma ma do mnie oddzwonić rano jutro, jak się czegoś dowie.
Potem zacznę się martwić...mam już zamieszanie w głowie...

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Pon sty 05, 2009 18:09

Wszystko na spokojnie Madziu, trzeba miec reke na pulsie, ale nie gorączkowac się. Pamietasz czego mnie uczyłaś? - Koty wyczuwaja Twoje nastroje, Fifi też, skoro Ty o niego walczysz, on Cie nie zawiedzie, tez bedzie dzielny :) Buziole dla Ciebie

EgrettaAlba

 
Posty: 39
Od: Czw sty 03, 2008 11:35
Lokalizacja: Bielsko Biała

Post » Pon sty 05, 2009 18:55

Dziękuję za dobre słowa.Mimo,że miałam całe życie koty to dopiero teraz stwierdziłam jakie to są dziwne i zagadkowe stowrzenia...Można wyleczyć na jedną chorobę, a wysiadają na koniec nerki , czy wątroba...Jakiś wirus może się "uzłośliwić" . Traci kotek mięśnie, gdy ma wodobrzusze, jest to tzw "uciekanie białka" ... Może powinnam mniej czytać i myśleć o tym...

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Pon sty 05, 2009 20:12

maaaagda pisze:Może powinnam mniej czytać i myśleć o tym...


na tą chwilę to może tak. Im więcej czytasz, tym więcej tragicznych możliwości przychodzi Ci na myśl, i tym bardziej jesteś zaniepokojona. A Fifi bardzo potrzebuje spokoju. Dobrze jest dużo wiedzieć, ale w tej chwili i tak tym czytaniem nic nie pomożesz.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto sty 06, 2009 22:10

maaaagda pisze:Na wizytę jestem umówiona u weta we wtorek na Potokowej. Po moich wcześniejszych doświadczeniach bardzo obawiam się ..sugerować coś wetowi, czy ..pytać się go o coś. Jezeli i ten wet zacznie się na mnie wścekać,że się konsultuję,że podpowiadam,ze szukam, to gdzie ja biedna pójdę... Ciagle się boję też ...magicznego "kotek do eutanazji..."ciągle mi to w uszach brzmi...
Zapytam na pewno, zaraz też postaram się "dopukać" do znajomej wetki, (na urlopie wychowawczym)Ona załatwiła mi wlasnie gdzieś z forum interferon dla Fifi,może wie, gdzie szukać i tego EPO i czy to pomogłoby koteczowi.

Przed pierwszą wizytą na Bitwy Oliwskiej sprawdzałam na naszej klasie ..czy groźnie wygląda wasz dr Popławski i czy będzie na mnie krzyczał... Śmiał się, jak mu powiedziałam o tym, więc może nie będzie zły???

:lol:
I jak dzisiejsza wizyta? Mam nadzieję, że odważyłaś się zapytać o EPO :wink:
Obrazek Obrazek

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Wto sty 06, 2009 23:13

Och, dziekuję za pamięć:))
Wet boi się u niego podawać strydów, bo źle znosił je poprzednio.a wyniki limfocytów sa podwyższone znacznie. Przyznałam się,że sama podałam wit C w dużych dawkach i wit B12 domięśniowo....Ania mnie przekonała, abym sie nie bała przyznać...i jakoś przesżło bez burzy:)))

Fifi miał test na białaczkę i jest ujemny:)))

HCT podniosło sie do 21:)))
Białe krwinki pierwszy raz 3,71
Tylko limfocyty wysokie, jak na początku naszej drogi, ale ja wierzę, że to walka organizmu i ..działanie witC...
Nerki powiększone, ale jedna z nich miała zmieniony wygląd , a teraz ...podobna do drugiej:))) Duże , ale nie tak rozmyte, zamazane:)))
Wyniki watrobowe powiekszone, ale nie przeraziły chyba weta starsznie...Spodziewałam się tego, bo jadł jak szalony popiół spod kominka.
Może jest jakieś światełko ...nadziei dla Fifi:)))

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Sob sty 10, 2009 8:43 Ludzie na co Wy pozwalacie

Jaka kroplówka !!! :twisted:
Idiota czy weterynarz.
NIe wolno!!!
Vitakon 10 mg a nie 1mg co 6 godzin co do minuty!!!
Cycloamine całe 2 ml też co 6 godzin.
Vit C różnie ale dużo, bardzo dużo!, w zastrzykach i tabletkach.

Podanie płynów jakąkolwiek drogą powoduje rozrzedzenie krwi, oraz zwiększenie jej ilości i powiedzmy ciśnienia, czego efektem jest większe krwawienie.

Leczenie co 6 godzin trwa ok 14 - 21 dni, można stopniowo schodzić do 7 godzin , ale jak tylko sie delikatnie pogarsza, to spowrotem co 6 godzin!!!

Truli nam w okolicy koty od kilku lat. Zdechło ok 200-300, o tylku około wiemy, a reszta? Doszliśmy do tego poprzez praktykę. Też mówili do 48h, czy takie tam. Potem przestały juz zdychać, bo to działa, ale najważniejsze jest kiedy się zacznie :( , kiedy się zauważy.

Później się odezwiemy.
Pozdrawiamy.

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Sob sty 10, 2009 8:52

Zresztą sami na początku nie wiedzieliśmy co się dzieje. Nie mówiąc o lekarzach. mama zadzwoniła w rozpaczy na jakiś oddział toksykologi, nie chcieli powiedziec, ale powiedzieli o Vitakonie, który jest najważniejszy. Potem metodą niestety prób i błędów doszliśmy do tych skutecznych dawek. Oczywiście zależy od ilości trutki zjedzonej, od kota. Ale takie dawki okazały się skuteczne.
Udało się też uratować koty w ciężkim stanie, tracące przytomność, skrwawiające, w ciężkiej żółtaczce.

Kropłówki ewentualnie później, ale przy pewności żę się nie skrwawia, a skrwawiać możę się i do środka, co tródno zauważyć. Widzieliśmymultum przypadków. ...

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon sty 12, 2009 12:52 Re: Ludzie na co Wy pozwalacie

tom2zagumnelit pisze:...

Truli nam w okolicy koty od kilku lat. Zdechło ok 200-300, o tylku około wiemy, a reszta? Doszliśmy do tego poprzez praktykę. Też mówili do 48h, czy takie tam. Potem przestały juz zdychać, bo to działa, ale najważniejsze jest kiedy się zacznie :( , kiedy się zauważy.

Później się odezwiemy.
Pozdrawiamy.


Bardzo dziękuję za porady. Brzmi to bardzo inetresująco, ale nie wiem, kto to są"my" , czy mama ktosia (nie zorientowałam się jakiej płci jest osoba piszaca) jest weterynarzem, czy jesteście pod opieka jakiegoś weterynarza, do którego mozecie podać telefon, aby w razie kłopotów mógł jakiś wet zadzwonić i skonsultować leczenie. Troszkę mnie zdziwiła podana wyżej liczba zatrutych kotów ...Niestety Fisher był zatruty już pod koniec listopada, dla niego chyba już za późno na taką intensywną terapię. Pozdrawiam.

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Pon sty 12, 2009 15:15

W Gdańsku powstało Centrum Toksykologii, gdzie lekarze pełnią całodobowy dyżur i ...chętnie radzą nawet w sprawie zatrutego zwierzaka:
058-682-04-04 w necie podano numer: 058-301-65-16
Bardzo miły pan doktor poinformował mnie, że witamina K działa tylko objawowo, nie jest odtrutką na trutkę przeciw gryzoniom, czyli nie ma pewności, że w 100% pomoże:(((
Ostatnio edytowano Pon sty 12, 2009 15:21 przez maaaagda, łącznie edytowano 1 raz

maaaagda

 
Posty: 363
Od: Wto mar 04, 2008 11:40

Post » Pon sty 12, 2009 15:20

Ja jestem Tomasz, i piszę pod dyktando mamy. Mama nie umnie poprostu jeszcze sama obsługiwać komputera. Kontakt z wetem jest niemożliwy bo to jest mamy metoda. Te liczby niestety są zaniżone. W Rykach trują koty. I żaden z wetów się nie domyślił o co chodzi!!! Potem kotka była operowana bo myśleli że ropomacicze, poronienie czy coś takiego, bo skrwawiała się z dróg rodnych. Podczas operacji odkryli jakieś duże skrzepy w otrzewnej. Zmarła po operacji z wycięczenia. Inne kotki miały sine brzuchy, czasem nogi. Z tych sińców czasem przeciekała krew, ale nie zawsze ( wtedy do zewnątrz ).
Do całego trybu leczenia mama doszła po nieudanych próbach z vitaconem 1 mg. ( informacja o tym leku przekazana przez lekarza oddziały toksykologii, potem weci kazali podawać 1 mg, ale i tak twierdzili że sie nie uda, bo nikt tego nie leczy). Sama zaczeła walić większe dawki ze łzami w oczach, bo i tak by zdechły. Ale mama jest uparta. Zdażył się cód. Zaczeły dłużej żyć po otruciu. A potem zaczeliśmy podawać co 6 h te 10 mg i cykloamine + Vit. C i koty zaczeły z tego wychodzić.
Pamiętam, że siedziały nad miską z wodą. Piły czasem. Ale trzeba było je zabierać od wody, bo mimo że wetka coś tam mówiła że musi pić...., to te które piły na początku, od razu zaczynały mocniej krwawić,( a niektóre zdychały). I nie zawsze na zewnątrz. Potem jak juz się lepiej robi to trzeba coś podać do picia, ale obserwując.
Jeśli chodzi o uszkodzenia nerek i wątroby, to są skutki tych trutek, działaja powodując rozpad naczyń włosowatych itd.
Najważniejsze to podawanie dokładnie co 6 h tych leków. Jak macie pytania to pytajcie. Mama napewno odpowie.

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon sty 12, 2009 15:32

Cyklonamina to lek przeciwkrwotoczny.
Vit. K napewno działa objawowo, to by się zgadzało.
Maagda, podejrzewam, że u Fifi bardziej problemem są skutki zatrucia. Minęło już dużo czasu. Krwotoków jako takich na pewno już nie ma, bo by nie żył. Przecież tułaliście się miesiąc w ogóle bez diagnozy. Zesztą krwotok, nawet wewnętrzny, po jakimś czasie da się zaobserwować, bo ta krew w końcu gdzieś się pojawi, czy w postaci wybroczyn, czy w moczu, czy w kale, gdziekolwiek.
Dlatego zastanawiam się, czy w tym konkretnym wypadku nie jest ważniejsze leczenie objawów jako następst zatrucia niż antidotum na samą trutkę.
Ale może wymądrzam się.
Czy o EPO w końcu rozmawiałaś? I jak Fifi teraz?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 12, 2009 15:32

Droga Maaagdo

Jeśli chodzi o Vitacon, to jest tak jak to powiedzieli. Ale jeśli zauważysz objawy odpowiednio wcześnie i zaczniesz podawać te leki to to pomoże. I uratuje życie zwierzakowi na 99,99%. Bo wiesz każdy ma inny organizm. Każdy zje inną ilość trudki. Każdy w innej chwili zauważy objawy. Czas reakcji to jest około kilku godzin. Wyprowadzaliśmy koty z agonni!!!
Sykoda że doszliśmy do tej metody za pomocą prób i błędów a nie z pomocą weterynarzy! Ale w sumie to małe miasteczko - TU SIE LECZY BYDŁO A NIE KOTA PFI!, cieszy mnie fakt że w dużych miastach weci już wiedzą o Vitakonie. Ale za małe dawki są śmiertelne niestety. A kroplówki pogarszają sprawę. Nawet wbijając igłę takiemu kotu trzeba uwarzać. Nie trudno o krwotok.
Co do sterydów to z własnego doświadczenia wiem co one robią. Podawać w uzasadnionych sprawach, bo atak drgawek, problem z oddechem, silne osłabienie mogą wykończyć 9 ale nie zapominajmy o ich zbawiennym często wpływie). Ale proponował bym ich nie podawać takim kotą. Chyba że wpadną we wstrząs.

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pon sty 12, 2009 15:41

Podanie cycloamine ze skojarzeniem z Vitaconem i vit C ratuje życie i to nie podlega dyskusji. Te leki wzajemnie sobie pomagają.
Skutków zatróć należy szukać w:
Nerki
Wątroba.
Ponadto żółtaczka, czy problem z sercem

Ale niestety w tej kwesti nie mamy doświadczenia za dużego. Podawaliśmy WESTAMINE - jest nieskuteczna!, zaleciła ją wetka.

Ale mogę powiedzieć że jeśli chodzi o te sprawy to najczęściej występował problem z wątrobą. W tej chwili pomaga nam lekarka z Lublina. Jest naprawde dobra. NA WSZYSTKO ZWRÓCI UWAGĘ I DOKŁADNIE PRZEBADA!!! - PRAWDZIWY LEKARZ. I WIE JAK POMÓC.

tom2zagumnelit

 
Posty: 115
Od: Czw paź 09, 2008 19:28
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Tundra i 264 gości