witam,
wczoraj meble nie tknięte. jedzenie nie tknięte, pusto w kuwetce

kota jakby nie było... z 5 minut go szukałam wszedzie gdzie można było (na wołanie nie wychodził)
chyba cały dzień spędził za łóżkiem, choć w niedzielę gdy przyjechaliśmy nie miał takich zapędów...no ale nie wiem tylko gdybam...
wymiziałam go, i postanowił zrobić siusiu

zjadł troszkę tuńczyka w sosie własnym i powalił się u siebie na legowisko. strasznie trudno było go przekonać do miziania i przytulania. tzn widać było że sprawia mu przyjemność bo nastawiał sie ale sam z siebie nie chciał przychodzić na przytulaki i szybko uciekał z kanapy do siebie
na ludzi (moją mamę i siostrę) wogóle nie zareagował, choć bałam się, że może się zestresować...po prostu leżał cichutko wogóle nie zainteresowany...
wszelkie próby zabawy spęłzały na niczym-wogóle nie był zainteresowany. dopiero późnym wieczorem ruszył parę razy łapą za zabawką ale to wszytsko.
dziś rano w kuwecie nic, tuńczyka nie chciał tknąć, jakoś nie zaiteresoaany był naszym towarzystwem
kurcze zaczynam się martwić o niego

albo tak strasznie przeżywa albo nie wiem już sama. u Ani jadł, bawił się...może ta samotność tak go dobija, choć jak przychodzimy nie wydaje się być specjalnie ożywiony
wczoraj odkryłyśmy jeszcze braki w uzębieniu -brak trzech przednich na górze, dwóch przednich na dole plus dolny kieł...

o ile nie więcej bo tylko na tyle sobie pozwolił...
dlaczego może nie mieć tych zębów?? czy to jest pewny znak że kiciorek nie jest jednak młody?? może jest juz bardzo stary i dlatego taki ospały, zamknięty...
wiem, wiem że powinnam dać mu czas ale obawiam się czy nie trzeba iść do lekarza zeby jakoś mu pomóc jeśli potrzeba. tym bardziej że brzuszek wydawał mi się taki troszkę twardawy
prosze poradźcie coś, zaczelismy się niepokić już
