Mośka,
POBUDKAAA !!!
Słoneczko dziś ladnie świeciło, więc dziś znowu trochę fotek
byłam popełniłam
Po pierwsze - zaniedbywana ostatnio fotograficznie Zuzia (a dzieje się tak z dwóch powodów: ciężko
sfocić czarnego kota, ponadto Zuzia raczej nie lubi robienia zdjęć i niezbyt chętnie pozuje). Udało mi się ją
przydybać, efekty może nie są rewelacyjne, ale SĄ
Zuzia to nasza seniorka, ma jakieś 12,5 roku, jest kochanym czarnym przytulakiem, czasem też kobietą z charakterem, do niedawna lubiła przylać Kubie, ostatnio chyba trochę złagodniała (
Kubę dla odmiany tłucze Kaśka, a inne futra tylko czekają na sygnał, żeby się dołączyć).
A teraz wspomniany wcześniej Kubuś sreberko (
te kwiatki widoczne w tle to aloes, jeszcze zyje, może dlatego, że kłujący, więc futra tak chętnie go nie żrą. Inne kwiatki nie mają szans
Wspominałam o spuszczaniu mu lania przez Zuzę - Kuba nie ma w sobie agresji, w razie ataku ucieka, co oczywiście skutkuje eskalacją - reszta kotów podłapuje zabawę w kozła (tfu, kota) ofiarnego. Kuba poza tym jest raczej nieśmiały i spokojny, wyjątek stanowią nocne zabawy szafkami kuchennymi, które umarłego postawiłyby na nogi
Misia (jedna z Bliźniaków) - czasami trochę dzikawa (podawanie tabletki może zakończyć się bliznami, które już chyba dożywotnio mi zostaną

) , czasem wręcz odwrotnie - podchodzi, strzela baranki i włącza głośny traktor. Mrucznik ma - podobnie jak braciszek - wyjątkowo głośny. Ostatnio Misia dąży do kształtu idealnego
Misia w promieniach słoneczka na parapecie:
I kolejne bure - tym razem Kasia (zwana inaczej Małą Zołzą, najmniejsza w całym stadzie, ale usilnie pracująca nad tym, aby przejąć rolę dominantki. Tłucze Kubę, potrafi z doskoku użreć też inne futra - nawet znacznie większego od siebie Maćka czy agresora Mikusia).
P.s. Wszelkie złośliwe aluzje na temat zbieżności imion i charakterów będą ignorowane
Maciek - opisywany już ileś tam stron wcześniej, jeden z Bliźniaków (brat Misi), największe obecnie kocisko (6 kg z tendencją wzrostową), miłośnik ryby i suchej karmy, czasami bardzo strachliwy (przy czym powód strachu jest znany przeważnie tylko jemu), co kończy się wyskokiem z czterech łap w górę; posiada bardzo głośny i zawsze sprawny
mrucznik
Na pierwszej fotce Maciek namiętnie przytulony do moich skarpetek (zdjętych chwilę wcześniej)
-
no coż, rózne są zboczenia
Mikuś, zwany też Wredotą, Złośnikiem,
Jojckiem (to ostatnie od
jojczenia, czyli wycia). Wyć Mikuś potrafi z kilku powodów: chce żreć, chce być miziany, chce, żeby go podsadzić do szafy przedpokoju (sam jakoś nie
naumiał sie tam włazić)

Złośnik - dlatego, że potrafi niespodziwanie użreć, np. wczoraj, w trakcie wyczesywania, ukąsił mnie w rękę. To samo zdarza się w trakcie miziania i zabawy. Mikuś miał prawdopodobnie trudne dzieciństwo, więc mu się wybacza (do czasu

) Do zdjęć pozuje wzorcowo, jak prawdziwy model:
