Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 10, 2009 12:10

Smutno mi i przykro. Już któryś raz Mirmiłek pokazał, że ktoś musiał na niego bardzo krzyczeć, gdy coś zbroił. :( Ostatnio leżał sobie grzecznie na stercie papierów i gdy poruszył łapką, papiery niemal bezszelestnie rozsunęły się po podłodze. Mirmiłek, zaczął uciekać, wbił się w kąt pokoju, gdzieś za meblami, a gdy podeszłam zdrętwiał ze strachu. Pierwszy raz widziałam tak wystraszonego kota. Przytuliłam, wygłaskałam i położyłam z powrotem na tych papierach. Już się nie bał, zatem to nie papiery i nie ich szelest tak go wystraszyły. Bał się mnie. :( Przed chwilą, to samo. Rozwinął kabel od ładowarki i ta spadła z niskiej półeczki, naprawdę nie czyniąc wiele hałasu (zresztą, miś nawet odkurzacza się nie boi). Tym razem wylądował w kącie w innym pomieszczeniu.
Znów przyniosłam go na miejsce "katastrofy" i znów nie bał się ani ładowarki, ani kabla. On się bał bałaganu, bał się sytuacji. Ktoś MUSIAŁ na niego krzyczeć i go sztorcować, i wiem, że z pewnością nie był to mój mąż, bo on pozwala kotom na wszystko.
No tak mi Mirmisia żal, że nie wiem. Aż mnie brzuch rozbolał.

Czesio i Jożik przestały się prać, tulą się i kochają, a wet powiedział, że poczekamy z kastracją do zelżenia mrozów. Zwłaszcza, że pod samą lecznicę nie da się podjechać autem.
Aniada
 

Post » Sob sty 10, 2009 12:45

Teraz Mirmiłek ma najlepszy dom i z czasem może takie odruchy strachu się zmniejszą... chociaż róznie to z tym jest. Pomyśl jednak, że już nikt go źle nie potrakuje i z tego czerp radość :)
POzdrawiam serdecznie :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Sob sty 10, 2009 15:37

Biedny Mirmiłek, ma za sobą potworne przeżycia. Życzę jego byłemu właścicielowi,żeby chociaż raz w życiu poczuł taki strach :evil:
:evil:
Całusy dla chłopców !

Chyba kiedyś o tym gdzieś pisałam...Moja przyjaciółka zauważyła kiedyś,że ktoś trzyma persopodobnego kota na łańcuchu. Kiciuś był w strasznym stanie, miał skołtunioną sierść, nie miał zębów i jego właścicielka sprzedała go mojej przyjaciółce za paczkę kawy . Kot był strasznie słodki, spragniony pieszczot, ale trzeba było przy nim poruszać sie powoli i spokojnie. Przy każdym gwałtownym ruchu np. wstawaniu z fotela kot chował sie przerażony do kąta, tak samo bylo, gdy ktoś głośniej mówił..po prostu kulka lęku i przerażenia :( Niestety [*]
1 bryt, 2 dachówki, 3 devonki, 2 orienty, 2 azjaty, 1 kundelka i straszne kudłate MCO

FluszakPluszak

 
Posty: 3465
Od: Pt gru 08, 2006 0:28

Post » Sob sty 10, 2009 15:42

Biedactwo... :cry: Nie pojmuję, jak można. Jak można choćby krzyknąć ze złością. :( Mirmiłek się zrobił taki fajny, mówię Wam. Śpi z nami wreszcie, bawi się, biega, skacze. Wszystko je, jak dostanie "głupawki" to latają z Jożikiem aż ziemia drży. Ale niestety - u mnie na rękach posiedzi, u mego męża nigdy. Położy się przy nim na kanapie, ale o dotykaniu nie ma mowy.
Ludzie sami odtrącają taką potężną miłość, odsuwają od siebie tak wspaniałych przyjaciół. Straszne to jest.
Aniada
 

Post » Sob sty 10, 2009 15:42

Będzie dobrze ,ważne że teraz kotki mają duuużo miłości :D

Miziaki dla koteczków :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Sob sty 10, 2009 15:44

A miziamy się, miziamy niemal bez przerwy. :D
Aniada
 

Post » Sob sty 10, 2009 15:47

Aniada pisze:No i mam problem :? I nie wiem, z czego on się bierze. Od kilku dni Czesio bije Jożika. Nie odwrotnie. Czesio Jożika. Przy czym: Czesio jest kastrowany, Jożik NIE. A wygląda tak, jakby było odwrotnie.
W związku z tym mam pytanie - czy kastrat może znielubić nie-kastrata??


Tak, zdecydowanie tak!
Mój Nemo dobrze reaguje na tymczasy, ale dwa razy tłukł, wściekał się, chodził na sztywnych łapach: najpierw tłukł młodego, ale dojrzałego kocurka, a teraz ostatnio dorosłą, niekastrowaną koteczkę.

Nie wiem, czy to są resztki popędu, czy może jakieś sprawy związane nie z samą płcią, ale ze znaczeniem terenu.

EDIT: doczytałam, cieszę się, że chłopaki znowu po staremu się lubią :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob sty 10, 2009 15:52

Wiesz Aniu, dobrze jest. Jakoś kłopot minął. Może ustaliły między sobą co tam było do ustalenia i konflikt się wyciszył. Kastracja będzie, gdy tylko ten przeraźliwy mróz nieco odpuści. Jożik po sterydach, z obniżoną odpornością, a po narkozie organizm wyziębiony. Mogę nagrzać w domu, ale jednak kawałek z tym kotem po dworze trzeba przejść.
Aniada
 

Post » Sob sty 10, 2009 15:59

Aniada pisze:Biedactwo... :cry: Nie pojmuję, jak można. Jak można choćby krzyknąć ze złością. :( Mirmiłek się zrobił taki fajny, mówię Wam. Śpi z nami wreszcie, bawi się, biega, skacze. Wszystko je, jak dostanie "głupawki" to latają z Jożikiem aż ziemia drży. Ale niestety - u mnie na rękach posiedzi, u mego męża nigdy. Położy się przy nim na kanapie, ale o dotykaniu nie ma mowy.
Ludzie sami odtrącają taką potężną miłość, odsuwają od siebie tak wspaniałych przyjaciół. Straszne to jest.


Aniu, nikłe to pocieszenie, ale coraz bardziej zaczynam zdawać sobie sprawę, że "ludzie" są zdolni do wszystkiego :(

W tym tygodniu w sklepie, gdzie kupuję karmę usłyszałam taką oto historię.
Pani kupiła terierkę: była przekonana, że kupuje psa rodowodowego. Był rodowód, był tatuaż. Okazało się, że rodowód był ... podrobiony! No w sumie wszystko można podrobić: skoro można maturę i dowód osobisty, to czemu nie rodowód psa. W dodatku pies został sprzedany jako 7 miesięczny - a wet ocenił wiek psa na 3 lata! Sunia śliczna - była z panią w sklepie, ale pani właśnie szukała dla niej karmy odpowiedniej przy jej problemach zdrowotnych (nie wiem jakich, dokładnie nie słyszałam) Ale najsmutniejsze było to, że pani mówiła, że sunia się strasznie boi, jak ona podnosi rękę żeby się uczesać - musiała być bita szczotką do włosów, albo w ogóle gest podniesionej ręki ją przeraża. I też podobno boi się męża, choć on do niej z wielkim sercem podchodzi :(
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob sty 10, 2009 16:02

Aniada pisze:Wiesz Aniu, dobrze jest. Jakoś kłopot minął. Może ustaliły między sobą co tam było do ustalenia i konflikt się wyciszył. Kastracja będzie, gdy tylko ten przeraźliwy mróz nieco odpuści. Jożik po sterydach, z obniżoną odpornością, a po narkozie organizm wyziębiony. Mogę nagrzać w domu, ale jednak kawałek z tym kotem po dworze trzeba przejść.


Ostatnio wiozłam Sówkę po sterylizacji - musiałam ją nieść spory kawałek, potem pociągiem. Przed Sylwestrem było trochę cieplej, ale i tak. I po prostu ją bardzo solidnie umościłam. Jeden kocyk pod kota, na kota blisko przy ciałku mój szalik, potem drugi kocyk, grubo złożony. I było ok :)
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Sob sty 10, 2009 16:10

Biedyny Mirmiłek ... tak króciutko mieszkał u tego niedobrego faceta, a tak bardzo ma ten strach wbity do główki :(
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Sob sty 10, 2009 23:21

Aniado,skąd ja to wszystko znam....
Jak przywiozłam Orionka była podobna sytuacja..z tym iż
bał się ręki ludzkiej,nagłych ruchów , hałasu...dużo musiałabym pisać..

Mieszka z nami już przeszło rok..i co?obrót o 180st.
Fakt iż jest obłędnie zakochany w swojej pańci...

Przepraszam za off

I nawet bym powiedziała"rozbuchany"..

Będzie dobrze :) ma wspaniały kochający domek..a to jest
właśnie To co kociakowi w chwili obecnej jest najbardziej potrzebne.

Życzę powodzenia :D
Pzdr.

edzia_k1

 
Posty: 439
Od: Śro lip 04, 2007 22:17
Lokalizacja: Wieszowa /k Zabrza

Post » Sob sty 10, 2009 23:25

Edziu! Jak ja się cieszę, że się odezwałaś! :D :D Wiesz, że Orionek to moja pierwsza persia wirtualna miłość. Ten nosek... :1luvu:
Mirmił jest do niego bardzo podobny. Bicolorki górą ;) ;) Czasem sobie wchodzę na persję i podglądam Wasze foteczki.
Aniada
 

Post » Sob sty 10, 2009 23:32

Aniada pisze:Mirmił jest do niego bardzo podobny. Bicolorki górą ;) ;) Czasem sobie wchodzę na persję i podglądam Wasze foteczki.


Bardzo się cieszę,ale ładnie to tak...nic nie napisać..hę :lol:

Ja też śledzę wasz wątek,i nie tylko wasz na bieżąco..
Orionek jest arlekinkiem..
Pzdr.

edzia_k1

 
Posty: 439
Od: Śro lip 04, 2007 22:17
Lokalizacja: Wieszowa /k Zabrza

Post » Nie sty 11, 2009 11:57

Szynszyl-bity,kopany trzymany w piwnicy........do dziś(po 4 latach)....uchyla się przed nagle wyciągnięta reką.Po tym jak do nas trafił 3 miesiące nie wychodził spod łożka.....aż któregoś dnia mąz poczuł ,ze go coś za nogę mizia....to spod łózka wysunęła się mała,szara łapka Szynszyla...... :) teraz przychodzi wieczorkiem do łóżeczka,ugniata, myje nas ,leżymy sobie,miziamy się.....ale wewnatrz Szynszylek ma taką rezerwę na wszelki wypadek.To chyba zostaje na zawsze....... :cry: Ja wierzę,ze jak nie tu to "po drugiej stronie lustra"jest za złe traktowanie zwierząt jakas straszna kara-i mam nadzieję,że sprawiedliwość dosięgnie każdego.Wszak ktoś powiedział ładnie;"kiedy umiera człowiek i puka do bram Niebios-Bóg zanim go wpuści ,pyta o tego człowieka najpierw wszystkie zwierzęta ,a dopiero potem ludzi." :)
Serniczek
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Franciszek1954, Google [Bot], MruczkiRządzą, muza_51, puszatek, Tygrysiątko i 37 gości