Po drugiej stronie siatki - schr. łódź VI

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 08, 2009 21:31

Dziewczyny mam obsuwe z ogloszeniami :oops: ale obiecuje nadrobic w weekend
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 09, 2009 12:03

czy dzwonią w sprawie Leonardo?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 09, 2009 15:03

Dziewczyny, nasza schroniskowa Pelcia wpadła w oko pewnej Dużej z Warszawy i jest zdecydowana ją adoptować.

http://schronisko.doskomp.lodz.pl/index ... oty&nr=737

Rozmawiałam z panią wczoraj.
Jest miłośniczką kotów, doświadczoną karmicielką (koty pod jej opieką na jej osiedlu są m.in. dzięki współpracy z Canisem wysterylizowane i wykastrowane). Niedawno zmarła jej ukochana kilkunastoletnia koteczka i pani zaczęła się rozglądać za kocią towarzyszką. Najpierw myślała o którejś ze swoich podwórkowych podopiecznych, ale to koty wolnożyjące od lat, żaden nie wygląda na takiego, który dobrze czułby się w domu. Postanowiła dać dom starszej kici ("ja też nie jestem najmłodsza" - pani ma 60 lat), zaczęła przeglądąc ogłoszenia i wybrała w końcu dwie: Pelcię i koteczkę Finezję (od Doroty G., znanej niektórym). Dorota będzie jechała do Warszawy za jakieś dwa tygodnie i zabrała by obie kotunie.
Mówiłam, że kicia nie jest w pełni okazem zdrowia, co jej nie zniechęca w sytuacji jeśli chodzi o typową infekcję czy leczenie np. uszu. Natomiast na poważne choroby (jej koteczka odeszła na PNN) Pani nie jest teraz przygotowana - głównie finansowo. Jej kotka długo chorowała, pani jest osobą samotną, to było dla niej bardzo duże obciążenie. Spłaca pożyczkę, którą zaciągnęła na leczenie swojej kotuni. Stąd prośba do nas - o zrobienie badań Pelci, których wynik zdecyduje o adopcji.
I wysterylizowanie jej przed oddaniem do domu.

Pani nie decyduje się na adopcję w ciemno. Biorąc pod uwagę jej obecną sytuację finansową, przeżycia po czteroletnim leczeniu ukochanej koteczki - rozumiem to.
Jutro będę w schronisku, może będzie dr Kamila - to porozmawiam o tych badaniach i sterylce. Jak nie będzie Kamili to może być problem ... :roll: no nic, zobaczę.

Oczywiście najlepiej byłoby gdyby na przegląd przedwyjazdowy zabrała ją Ania CC - ale nawet nie śmiem o tym napomykać :oops:

p.s. mówiłam Pani o Dzidku, ale w grę wchodziła tylko dziewczyna.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 09, 2009 16:27

trzymam kciuki i za Pelcie i za Dzidka

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 09, 2009 16:35

Telefony 3 o Lidię i 1 o Leonrado - z prosbą o dowóz kota - do katowic, białegostoku, i jeszcze gdzies w drugi koniec Polski.
Na teraz nie wiem, jak organizować takie transporty - nie wiem nawet czy koty sa w schronie.
Nasz Fil ma mięsaka, amputacja łapy w środę i histo, dowiemy się, czy złosliwe. Przerpaszam, ale na teraz nie mam głowy na więcej.

Jeszcze cos - jak załatwiacie sprawy rezerwacji kotów w schronie.
Z tego co wiem, takich możliwości teraz nie ma.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt sty 09, 2009 17:56

Sis pisze:Jeszcze cos - jak załatwiacie sprawy rezerwacji kotów w schronie.
Z tego co wiem, takich możliwości teraz nie ma.


Rezerwacji generalnie rzecz biorąc nie ma - co wynika z życia. Ludzie się napalają na koty, a potem im przechodzi, ile już takich sytuacji było.
Ale myślę, że jeżeli trafi się jakiś super dom, który chce adoptować w miarę nieodległym czasie to coś się da zrobić. Jola zawsze w takich wypadkach szła na rękę, myślę, że Kamila też by się zgodziła, żeby konkretnego kota nie wydawać przed kilka dni.
Białystok - daleko, Katowice - trochę bliżej ...
a Ci ludzie tylko czekają aż im kota dowieziemy czy też myślą jak to sami zorganizować albo współzorganizować ? Po Freya ludzie przyjechali sami z Zabrza, to rzut beretem od Katowic. Jak komuś zależy, to sam coś pogłówkuje.
Jutro się upewnię czy Lidia i Leonardo są.

Skąd mięsak u Filemona ? Kojarzy mi się to z z jakimś powikłaniem po szczepieniu albo zastrzyku ale pewnie powody są różne. Biedny kotuś, trzymajcie się.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 09, 2009 18:27

przykro mi, za dużo na raz, od czego ten mięsak, czy się dowiecie?
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 09, 2009 18:44

szczepienie 4, rok temu przez dr Piotra z Fauny
O ironio, sama poleciłam Wojtkowi iść tam na standardowe szczepienie ochronne. Czemu podał 4? też bym chciała wiedzieć...

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt sty 09, 2009 18:53

no to dzięki Bogu dostał je w łapę
mi Taurusa zaszczepiono 5-tką w kark
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 09, 2009 19:02

co to znaczy "4" "5" - to rozmiar igły? Moje koty też były szczepione w kark... nie wiedziałam, że nie powinno się szczepić w kark 8O
Bardzo mi przykro Sis :(
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 09, 2009 20:23

3 szczepi się w kark.
4 czyli łącznie z przeciwbiałaczkową, bez uprzednich testów czy nie jest nosicielem wirusa białaczki, bez pytania czy jest taka konieczność. To było rok temu, gdy standardy szczepień mówią, że ryzyko mięsaka w miejscu szczepienia jest duże i szczepi się tylko wyjątkowo, koty wystawowe, rasowe, wychodzące.
Fil ma pecha, zatrucie oridermylem, na który jest uczulony, i którego nie powinien dostać a dostał (tenże wet nie rozpoznał polipa w uchu, tylko zapalenie bakteryjne).
Miał być zaszczepiony dla ochrony, zanim zacznę jeździć do schronu i co?
Szczęśliwie przeżył lat 8. Okaz zdrowia.
Wizyta u weta ze zdrowym kotem, dwa błędy lekarskie, które skończą się nie wiadomo czym.
Ten sam wet zapodał profender wychudzonej Minnie, dopiero co zabranej ze schronu. Też o nią się trzęsłam, bo było nieciekawie.
Nie znałam rok temu wetów w Łodzi. Zaufałam wetowi z lecznicy polecanej na forum, wysłałam samego Wojtka z Filem, i o to jestem na siebie zła.
Patrzę teraz na Fila i czuję się podle. Wkurw.. jak cholera.

A pana doktora Piotra Szejdę z Fauny z Gorkiego polecam na czarną listę z racji popełnionych błędów - omijać go szerokim łukiem.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt sty 09, 2009 22:26

O rany! Asiu, trzymajcie się!

Jakbyś chciała pogadać, to wiesz, że jestem.
fufu
 

Post » Nie sty 11, 2009 2:08

Byłam dziś w schronie na chwilę - oddac tranporterki.
Wiem, ze do domku poszła Megan.
Przyniesiono małego whiskasika - nieudany prezent gwaizdkowy, który od razu poszedł do nowego domku.
Byli tez młodzi ludzie, którzy zastanawiali sie nad adopcją kocurka ze szpitala - tego z ogolonymi nózkami.
Do domu w tygodniu poszedł Indi.
Nowymi mieszkańcami schroniska jest odlotowa rodzinka Piorunków - tak ją nazwałam. Półdługowłosa mama Piorunkowa - trikolorka. Czarnobiały tata Piorun - tez z długimi włosami. Oraz ich synek mały - biały Piorunek z długimi włosami. Rodzina wygląda jak przybysze z Matplanety. Są z jednego domu - wszystkie mają grzyba - więc wyglądają jakby w nie piorun strzelił. Mały Piorunek siedzi w boksie szpitalnym z tatą, który go wylizuje, myje i przytula. Mama łazi luzem po szpitalu i olewa chłopaków. Mama ma około roku, mały około 10 tygodni a tata co najmnie 8 lat. Tata Piorun nie ma z przodu zębów i ma ciągle wysunięty język. Są boscy!!!!!

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 11, 2009 11:00

CoolCaty pisze:Do domu w tygodniu poszedł Indi.


dostałam maila od jego nowej Pańci

...dodam, że gdy piszę tego maila kotek leży przed monitorem na biurku :) z dnia na dzień coraz bardziej przywiązuje się do nas i ufa nam coraz bardziej, bawi się z nami, odrobaczyliśmy go i dostał też leki na biegunkę od weterynarza, w przyszłym tyg go szczepimy, mam nadzieję, że damy mu wspaniały dom na resztę życia,
pozdrawiam i życzę samych dobrych zakończeń historii zwierzątek ze schroniska
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 11, 2009 19:50

Wczoraj do wspólnego domku poszły Mama Piorunkowa i kocurek ze szpitala ten z ogolonymi tylnymi nóżkami. Ludzie przyszli po jakieś biedy - nie po koty zdrowe. Bardzo fajni, ciepli i sympatyczni.
Krzysiek wyadoptował też wczoraj kocurka nr 6 z pierwszego boksu - tego kochanego, czarnego miziaka.
Dziś dwóch głuchoniemych Panów adoptowali dwa kotki podrostki; czarnego kocurka i biało-czarną koteczkę. Nie pamiętam numerów, ale są spisane w zeszycie na kociarni.
Podobno miał ktoś dziś przyjść po niewidomą koteczkę, ale musiałam wyjść i nie wiem, czy adopcja doszła do skutku.

Często słyszałam o kotach przerzucanych przez siatkę schroniska, ale dziś niestety byłam tego świadkiem. Podziwiam sprawność panów pracujących w schronisku, którzy od razu wtargnęli do psich boksów za siatką i z ogromnym poświęceniem łapali przerażonego kocurka. Został złapany pod bluzę pracownika i zaniesiony na kociarnię. 6 miesięczny, piękny buranio, wystraszony i głodny. Jeszcze bez numerka:

Obrazek Obrazek



W klatce na kociarni jest 6 miesięczna nowa kotunia - włascicielka najpiękniejszych oczu jakie widziałam u buraska. Od koloru oczu nazwałam ją Orzeszka - zrobię jej opis. Trochę jest charakterna, ale nie wiem, czy to nie efekt tego, ze znalazła się w takiej sytuacji jak teraz.

Obrazek Obrazek



No i moje ukochane Piorunki. Tata Piorunek ma wpisany w karcie wiek ok 4 lat. Ma bosko wypadający do przodu języczek. Jest kwintesencją miłości do człowieka. Uwielbia czesanie. Fantastycznie opiekuje się swoim białym synusiem.

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek


FILMIKI:
http://pl.youtube.com/watch?v=j3rV9whewhc
http://pl.youtube.com/watch?v=lvccpZFO1e0

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, fruzelina, Google [Bot], Silverblue i 730 gości