Dzidek trafił do schroniska w sobotę. W niedzielę podjechałam do schroniska tylko na chwilę, tylko porozmawiać z Asią Sis i mój wzrok padł na Dzidka. Chude to, łyse, szczerbate, pokładające się, słabiutkie. Ale dreptało do mnie, mruczało, ugniatało łapkami. Pomyślałam: "wezmę Cię mały, to sobie w spokoju umrzesz w lecznicy". W lecznicy Dzidek wyszedł z transporterka, przeciągnął się i podreptał na krzesełko, na którym był rozłożony kocyk. Usadowił sie na nim i rozpoczął ugniatanie łapkami i mrużenie oczu, a co pewien czas wyciągał do mnie łapkę, żebym go głaskała. Zrobiłam mu testy, pobrałam krew - Dzidek mruczy. Wyczyściłam uszy, obcięłam pazury - Dzidek mruczy. Pokazałam inne koty - Dzidek je ucałował i mruczy. Zamknęłam go w klatce - Dzidek mruczy.
Następny dzień - wyniki krwi ok

Dzidek śmierdzi jak nieboskie stworzenie, ale pakuje się każdemu na kolana, siedzi na ladzie w sklepie zoologicznym i mruży oczy zadowolony. Szef sklepu kotów nie lubi, ale to nic dla Dzidka, który pakuje sie swoim śmierdzącym zadem na kolana pana Marka i mruczy. Dzidek ma tylko dwa kły, z jednej strony na dole, z drugiej u góry. Warga mu się na kle zawija, gębusia wykrzywiona, smród z zepsutych resztek zębów zabja, ale Dzidek wdzięczy się do pana Marka ile wlezie i w końcu zasyia mu na kolanach. Biedny pan Marek wykonuje swoją prace przy komputerze jakby trzymał na kolanach dziecko, które w końcu zasnęło.
Dzidek dziś przeszedł kąpiel i wyczyszczenie ząbków. Musiałam mu sporo usunąć, bo zniszczone były i z dziurami - no zostały mu oprócz dwóch kłów jeszcze 3 inne zęby.
Dzidek w tej chwili waży 1,5 kg. Jest kotkiem o niewielkiej posturze - w tej chwili zabiedzonym i wychudzonym. W schronisku jego łysa skóra została oceniona na grzybicę, ale wydaje mi się, ze to wyłysienia na tle psychicznym. Na skórze nie ma cech świądu, za to kot jest zakłaczony na maxa.
Dzidek nie może zostać w lecznicy. Musi znaleźć dom - stały lub tymczasowy. Ma co najmniej 10 lat. Wyniki krwi ma dobre, testy ujemne, jest wykastrowany, załatwia się do kuwety. Uwielbia inne koty, nie dostaje histerii na widok psów. Opieka nad nim w tej chwili sprowadza się do odkarmienia go, odkłaczenia, a potem kolejno odrobaczenia i zaszczepienia.
To Dzidek jeszcze w schronisku:
