Powinnam pozamykać sprawy i zostawić w miarę wyprostowane i wyjaśnione wszystko.
Pierwszy Ptachu, bohater tego wątku, nigdy nie napisałam tego oficjalnie, teraz czas to nadrobić.
Ptachu zostaje z nami, po prawie dwuletniej walce o jego łapkę, pięciu operacjach udało się, w miarę normalnie funkcjonuje, bardzo trudno nam go było oddać.
W zeszłym roku latem okazało się, że Ptachu ma padaczkę pourazową, zdecydowaliśmy, że zostaje, wiem, że nie jestem dobrym domem, że są o wiele lepsze, gdzie miałby lepiej niż u nas, ale bałam się o brak doświadczenia ludzi o to jak zareagują na atak, czy dadzą sobie radę, czy będą wiedzieli na co zwracać uwagę aby zauważyć nadchodzący atak.. Wierzcie mi wygląda to strasznie u niego, mam 15 letnią sunie z padaczką i wydawało by się że jestem przyzwyczajona, ale nawet ja przy pierwszym ataku wpadłam w panikę gdy zobaczyłam jak silny jest.
Kurczak, który ma podejrzenie białaczki szpikowej również zostaje z nami, to kot mojego Darka, mam nadzieję, że będzie mógł się cieszyć jego towarzystwem jak najdłużej.
Jakiś czas temu trafiły do mnie dwie kotki z łódzkiego schroniska u obu jest podejrzenie fipu, jeśli się potwierdzi to zostaną u nas, będą miały na stałe do dyspozycji swój własny pokój i będą z nami tyle ile będą chciały, to one zdecydują kiedy odejść.
Wszystkie koty, którym zobowiązałam się pomóc trafią do mnie na tymczas i będę im szukać domu tak jak pozostałym 8 tymczasowiczom, które u mnie jeszcze są i mogą lub za chwile będą mogły szukać domów. Będą to ostatnie koty, które do mnie trafią.
Serce pękło mi już w lipcu teraz rozsypuje się na kawałki, nie mam już sił i ochoty aby je sklejać.
Magellanek trafił do mnie w maju wraz z dwójka rodzeństwa miał wtedy ok. 7 dni, niestety jego brat a później też siostra umarli, niewydolność wątroby. Walczyłam o małego szkarabika i udało się, w lipcu pożegnałam mojego ukochanego pierworodnego synusia, wtedy byłam zła na Magellanka, wydawało mi się, że to przez niego, że to dla niego mój pierworodny zwolnił miejsce. Mówiłam sobie, że nie mogę go pokochać bo to byłaby zdrada, bardzo się broniłam, ale serce nie sługa i samo zadecydowało za mnie, jak wreszcie sobie to uświadomiłam to Magellanek zaczął chorować.
Jest źle, Magellanek umiera

.