Troszkę za wysoki mocznik (norma do 70), ale kreatynina ładna, więc o nerki bym się nie martwiła.

Mocznik skacze generalnie przy infekcjach dróg moczowych, więc siuśki trzeba koniecznie złapać. Też słyszałam, że kot nie przerywa siusiania, więc radziłabym podstawić pojemniczek już pod siusiającego delikwenta. Ja tak właśnie robię z oboma kotami. Jeśli się nie uda - trzeba będzie mocz wycisnąć, ale to nie jest jakaś straszna sprawa, mimo że brzmi może nie najlepiej. Sprawny wet naciśnie w odpowiednim miejscu, a kot nawet nie wyczai co się dzieje. Tak właśnie było z Ramzesem - pani doktor przycisnęła pod brzuszkiem i z kota poleciało, a kot sobie dalej stał spokojnie.

Także na żywca jak najbardziej można, w każdym razie bólu to kotu nie sprawia.
Barwiący żwirek to chyba jest mało wiarygodny.
Jako osoba, która wygrała walkę nie tylko z kocią nadwagą, ale i z mamą, która wciąż była zdania, że koty głodzę, mogę powiedzieć jedno: tylko umiar i konsekwencja. Moje koty od zawsze są głównie na suchej karmie, a różnica teraz sprowadza się tylko do ilości. Koty dostają 5 razy dziennie malutkie porcje (żarcie nigdy nie stoi w miskach) i nie ma to-tamto. Czasem Ramzes wyliże kubek po kefirze, czasem dam jakiś maluteńki kawałek szynki z mojej kanapki. Oprócz tego kocie mleko z rana. No i trzymają ładną wagę - Nesca 3,9kg, Ramzes - 4,9, a to naprawdę spory kocurek jest.
