A to ja jeszcze na dobranoc coś merytorycznie, czyli o kotach
Ostatnio na pierwszy plan w przykuwaniu mojej uwagi wysunął się Maciek
Kocisko to poczciwe, słusznego wzrostu i rozmiarów, jest przy okazji strachliwe okrutnie i byle jaki niespodziewany ruch czy szelest skutkuje tym, że Maciek wybija sie z czterech łap do góry. Nie muszę dodawać chyba, ze nie zwraca wtedy uwagi na to, co wokół niego?
Niedawno stał sobie na parapecie, coś (już nawet nie pamietam, ale jakiś drobiazg) wystraszyło kocura, ten poderwał sie z czterech łap w góre, parapet był za wąski na tak niespodziewane lądowanie - Maciek zawisł na firance i wdzięcznie zjechał po niej w dół
Dziś znowu akcja: kupiłam krem do twarzy (udało mi sie kupić w zestawie świątecznym, czyli w takim ozdobnym pudełku, z dodatkami jakichś innych kosmetyków) - kosmetyki wyjęłam, a puste pudełko położyłam na brzegu stolika. Oczywiście Maciek musiał sprawdzić, co tam takiego leży - no i pudełko spadło. Oczywiście nastąpiła łatwa do przewidzenia reakcja: Maciek wykonał rozpaczliwy skok w góre, tracąc przy okazji równowagę i spadając ze stolika na ziemie
O tym, że gad skoczył dziś na mnie z szafy podczas gdy ucinałam sobie drzemkę - nie wspomiam, bo bym znowu musiala iść ostrzyć noże
A tak poza tym - to całkiem kochany kotecek z niego:
