dalej nic

po prostu nic... nic nie można zrobić właściwie
nie chcę, żebyście mnie źle zrozumiały, nie będziemy staczać walk tym razem, ale nie dlatego, że to właśnie Saszka, taki nasz kotek trochę z przypadku, tylko dlatego, że jego stan jest taki, a nie inny...
wynik USG i RTG z kontrastem jest straszny: Sasza ma nie powietrzne prawe płuco, a lewe też tylko w kawałku. Płuca są w takim stanie, że na rtg nie widać nawet zarysu serca. W prawym płucu jest twór gąbczasty o niejednolitej strukturze, o średnicy dochodzącej aż do 70 mm

Po lewej stronie takie same twory, tyle, że gorzej je widać. Przełyk jest uniesiony w okolicach serduszka. Najprawdopodobniej jest to rozrost nowotworu - chłoniak lub naczyniakomięsak - w śródpiersiu, dlatego pomogło trochę podawanie sterydu
Tyle opisy usg i rtg... jutro mają być wyniki krwi.
Długo dziś rozmawiałam z dr Alkiem, który robił badania, potem z CoolCaty i Anią Zmienniczką. Niby możemy zrobić biopsję, tylko po co? żeby stwierdzić czy to chłoniak, czy też ten naczyniakomięsak? co nam to da, że będziemy wiedzieć? to jest nieoperacyjne, a na pewno nie w takim stadium

a co to da Saszy? wielki stres i rozpacz przy jeżdżeniu do wetów, narkozach i kłuciu. Ogólnie myślę, że w tym momencie byłoby to robieniem mu krzywdy.
Możecie mnie zlinczować, trudno, ale nie pozwolę, żeby jego ostatnie chwile po tej stronie wypełnione były bólem i niezrozumieniem. Póki będzie samodzielny i silny, to sobie z nami pomieszka, pośpi w łóżku, pogrzeje się przy piecu, zje konia z kopytami i pewnie nie raz jeszcze zrobi kupę przed zbyt brudną wg niego kuwetą.
Kiedy leki przestaną działać...
Przegrywamy tym razem. Mam nadzieję, że on rozumie, że się nie da, że nie potrafimy już nic więcej...