Wykąpaliśmy oboje
Mój TŻ siedział z każdym w wannie w czasie mycia, było mnóstwo no piekny kocisz, dzielny, a jaki wytrwały i no juz niedługo konczymy. Stały dzielnie, nie płakały, tylko na nas patrzyły. Potem było wycieranie i radość biegania po domu

ocierania się, mycia, lizania i znowu wyścigi
Futerko było o niebo lepsze.
Feliway w kontakcie, meliska do pyszcznie 2-3 razy dziennie, były krople dr. Bacha.
Uschka posikuje - raz częściej, raz wcale. Kołdry prane w 90 stopniach, nieco się już przecierają, przestałam je wirować. Łóżko musiało wyleciec z domu, nie obyło się bez kłótni z TŻ. Teraz śpimy na karmiatach. Czekamy na nowe łóżko - stelaż plus materac, w razie czego taniej wymienić materac niż cale łóżko. Mamy kawalerkę, więc przez to łóżko o innym kształcie i aranżacja się zmieniła...w sumie jest prztulniej. Wszystko to niestety kosztuje. Sen stał sięnerwowy, a kiedyś spałam jak suseł. Teraz składam się jak scyzoryk i patrzę, czy Uschka wskoczyła na pościel i drapie, bo chce się położyć i szykuje sobie miejsce, czy drapie, bo zaraz siknie.
Czytałam na forum o żwirkach - my mamy silkonowy. Zastanowię się i w jednej z kuwet wymienię na ten drzewny albo na razie na ligninę.
Tu chce wspomnieć o łapkach i o radę poprosić:
Uschol ma dziwne poduszeczki, wszystkie cztery są chropowate, jakby z białawym złuszczeniem, zgrubiałe, suche! Pojawiły się nawet ranki na nich. Wetka raz je widziała, daliśmy hydroksizinkę, niby się uspokoiło, ale teraz jest dwa razy mocniejsze. Dodatkowo ma jeszcze wieczne strupki w uszkach.
Co to może być?
Najpewniej spotkamy się z dr Iracką, mimo że Uschol powoli uspokaja się. Jest jednak nie stabilna.