Ja mam leki po Carmen, ale nie zostawiałam bo tam nikt nie będzie podawał regularnie, nie ma szans. Jak poprzednim razem p. Ewa dała im antybiotyk dla chorego podrostka, to kiedy musieli go jednak uśpić, bo nie dało się nic zrobić, to okazało się, że zostało im sporo tabletek tego antybiotyku. Czyli nie zrobili nawet tego minimum. Jedyna szansa to wyciągnąć je stamtąd, ale ja nie zapewnię im teraz należytej opieki. Dopiero za trzy tygodnie będę wolniejsza.
Gdzieś na forum wyczytałam, że jopop jutro wraca, może się odezwie i coś zaradzi. Ale maluchy trzeba zabrać razem z kotkami, bo tak, to znowu nie pozwolą ich wysterylizować, a za kilka miesięcy historia się powtórzy i będzie " niech pani zabierze te koty"
