» Pt gru 19, 2003 9:40
Bardzo przepraszam, ale zaszkodziła mi kolacja wigilijna w firmie i cały czwartek jechałam do miasta na literę R. i leżałam nieżywa. Gacuś skorzystał z okazji i cały dzień spędził pod kołdrą. Rano był pan dr wet z wizytą; na pierwszy rzut oka źle nie jest, chociaż matowa dość sierść świadczy o kiepskim odżywianiu i spory kamień nazębny jest; w styczniu będzie usuwanie i wtedy pobranie krwi itd. Pan dr powiedział, że już racej Gacusia nie odchudzimy. Wieczorem Gacuś znowu zjadł rybkę, po czym wylazł z łóżka i przyszedł do kuchni. Obwąchał zadek Norce, na co ta zareagowała prychnięciem, no to i on naprychał. Domagał się pieszczot, wyszedł nawet z Misiem na korytarz; Misia się nie boi, nawet nie przeszkadzału mu że Miś prawie głowę mu do miski wkładał. Wydaje mi się, że jest postęp -Gacuś zaczął poruszać się po mieszkaniu, tylko na widok dam warczy i syczy, nad ranem cała czwórka przez chwilę spała na łóżku z nami; Gacuś uznał, że bezpieczniej będzie pod kołdrą, więc na wszelki wypadek prychając, warcząc i sycząc schował się w nogach. Tak warczał, jakby mówił: ja idę, król, niech no nikt nie waży się mnie tknąć. Jesteś, jesteś królem Gacusiu, uspokoiliśmy go oboje z TZ-tem. Wczoraj wieczorem jeszcze trochę jęczał, jestem pewna że kogoś wołał: auuuuuu, auuuuuuu, auu. Jest jednak problem; on ma cały czas rozstrój, a gdy jest w kuwecie, nie unosi ogona; całą podłogę nam ufajdał, wytarłam mu ogon na mokro, przeciw czemu bardzo protestował. Czemu nie podnosi ogona, może wiecie?
(Rozstrój miał dość długo po pójściu jego opiekuna do szpitala i dopiero jakieś dwa tygodnie przed przybyciem do nas mu minął, a teraz znowu, pewnie to stres).
Kocie wiersze i Kociennik
Holmes & Watson (Brytole) Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]