Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 02, 2009 10:58

Ushi kciuki to bardzo, bardzo dużo.

Ja o nerkach też niewiele wiem, ale jeszcze trochę i stanę się w miarę wykształconą osobą w tej dziedzinie ;)

To OB mnie martwi tzn. aż tak wysokie OB mnie martwi. Bo gdzieś tam wyczytałam, że to może być nowotwór ;/ dlatego też we wtorek zrobimy OB jeszcze raz.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 02, 2009 12:54

Ja też trzymam mocne kciuki bo wszystkie te cyferki to dla mnie czarna magia :roll:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 02, 2009 13:10

Ja też w leczeniu nic doradzić nie potrafię, ale chciałam dać znać, że jestem i trzymam mocne kciuki za Qua :ok:

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt sty 02, 2009 13:12

Quazek, nie daj sie
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sty 02, 2009 13:26

ojej pisiokotku nie zauważyłam Cię wcześniej. Tobie też dziękujemy za kciuki! W ogóle wszystkim bardzo dziękujemy! Mokkuni, Gosi, BarbAnn, fajnie, że czasem coś napiszecie. Ja w ogóle teraz mam temat Qua i nerek na tapecie. O dziwo nie śniły mi się w nocy, bo nawet jak się obudziłam bardzo wyraźnie pamiętałam sen, no ale już nie pamiętam. Na pewno był w nim jakiś mężczyzna. Ostatnio za to śniło mi się, że byłam u kumpla zająć się jego psem (pogotowie opiekuńcze ze mnie) i jak wracałam to winda zaczęła spadać. Bardzo długo spadała, i spadała... całe szczęście usłyszałam mrrr i zarobiłam w nos zanim spadła.

Qua się chyba nie daje, no a jakby tylko się spróbował dać to ja bym go zmusiła, żeby się przestał dawać ;) On jest taki kochany, że nie mogę. To teraz wychodzi jeszcze mocniej, bo mimo tego, że robię mu na prawdę paskudne rzeczy jest trochę obrażony, ale jak zapomni to przychodzi, przytula się, baranki strzela, odrobinę gada. A wczoraj rozpisywałam projekt, do czego wzięłam na kolana laptopa. Śpiący do tej pory Qua ożywił się, przeciągnął i truchtem podbiegł do mnie prężąc się i oznajmiająć "mrrrrraaaau" wlazł między mój brzuch, a laptopa, z ogromnym zadowoleniem.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 02, 2009 14:16

przecież musi widzieć co piszesz, bo a nuż znowu o nim ? jakieś Bogwieco ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sty 02, 2009 23:32

Kciuki trzymam nocną porą:)
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob sty 03, 2009 11:05

Jesteśmy dobrej myśli, wczoraj mój brat był z Qua u wetki. Qua był bardzo grzeczny, podobno olewając psy i koty (w większości) uciął sobie kimę, przebudzając się od czasu do czasu i z pełnym zdegustowaniem spoglądając na inne koty albo na zbyt ujadające psy. Dopiero pod koniec kiedy już kroplówka się skończyła Qua zarządził walkę z prześladowcami na co wetka zareagowała takimi oczami 8O i zadowoleniem, mówiąc, że jeśli On tak walczy przy TAKICH wynikach to bardzo dobrze. No ale tym razem to była inna wetka, taka młoda, do której zamierzamy chodzić, bo Ona chyba daje nam szanse, a korzysta z wiedzy drugiej pani wet. Mamy rozpisane leki jakie Qua dostaje, przepiszę dokładnie (na ile uda mi się rozczytać):
W trzech zastrzykach u weta dostał:
PWE i.v Furosemid, Intravit B12, Catosol s.c

W domu w czerwonym zastrzyku dostajemy właśnie Intravit. No i mamy środek moczopędny zamiast Furosemidu - Lespewet.

Sam Quazurek czuje się naprawdę dobrze. Jak przyszłam przyszedł, poprzytulał się (dzisiaj ja jestem ta dobra, bo nie męczyłam kociastego) zjadł jedzenie, zachłysnął się Bezopetem (bardzo mu smakuje). Nad ranem obudziło mnie jak pił :oops: (stałam się bardzo wyczulona na ten dźwięk), teraz pobiegał za sznurkiem. Koniecznie mamy zrobić USG, od razu przejedziemy całą jamę brzuszną i najbliższe badania krwi nam powiedzą czy jest szansa czy nie.


Dziękujemy za kciuki!!!!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 03, 2009 11:32

Próbowałam Qua zrobić miłe zdjęcie, żeby wszystkim radośnie powitać w sobotni poranek :roll: złapania miłej miny u niego ostatnio jest wybitnie niemożliwe, więc pokażemy Pana Bezę w całej bezowatej okazałości:

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Edit: Jeszcze tak w sprawie OB, wetka powiedziała, że to najpewniej błąd pomiaru. OB powinno się badać do godziny od pobrania krwi, a tutaj czas najpewniej był przekroczony. Uffff

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 03, 2009 12:49

Ufff .... jaki on jest piękny. Do poprzedniego postu - nie bedziecie badac czy macie szanse tylko czy mozna już przestac plukac kroplówkami. Z kotochondrycznym pozdrowieniem
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob sty 03, 2009 12:57

Trzymam kciuki za Qua :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18775
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob sty 03, 2009 14:31

Malati nie chcę sie tu wymądrzać, daleka jestem od tego, ale z tego co piszesz jakieś słabe mam zaufanie do tego weta. Wet który daje nikłe szanse na wyzdrowienie, który podchodzi sceptycznie zawsze mi sie kojarzy z takim leczeniem na chybił trafił - spróbujemy tego jak pomoże to dobrze, jak nie spróbujemy czegoś innego, może to pomoże.
Przypomina mi się tu historia pewnego łódzkiego kota ze schroniska. Ludzie którzy go adoptowali poszli z nim do swojego znajomego weta. Weta, który powiedział że kot ze schroniska to nikłe szanse, że nie warto robić badań i testów bo szkoda kasy, że spróbujemy ale nie wykluczone że trzeba będzie uśpić 8O
Po zmianie weta na poleconego na forum kot w ciągu 2 tygodni wrócił do zdrowia (okazało sie że to tylko koci katar, nie jakiś bardzo zaawansowany). Kot teraz zdrowy i w pełni sił.
Co do wyników przypomniała mi sie sytuacja jaką miałam w ciągu ostatniego roku. Badania krwi były robione w dwóch niezależnych miejscach. Jedne wyniki praktycznie idealne, drugie - normy wielokrotnie przekroczone. I weź tu bądź mądry i wierz do końca wynikom... Nie chcę nic narzucać ale może warto zacząć leczyć Qua u sprawdzonego weta który ma doświadczenie w leczeniu kotów.

Trzymam kciuki za zdrówko Qua.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 03, 2009 14:36

JOANNAM pisze:Ufff .... jaki on jest piękny.



8O 8O czy my widzimy zdjęcia tego samego Gargamela z miną wyrażającą bezbrzeżne wkurzenie? (nazywaną czasami wściekły rozgotowany kalafior)


Qua pije jak smok! On zawsze dużo pił ale teraz jest piciowe szaleństwo. BARDZO dużo pije, przed kroplówkami aż tyle nie pił. Teraz potrafi zrobić wycieczkę do kuchni, napić się tam wody po czym przyjść do pokoju i ze swojej miski wypić sporo. Wiem, ze to objaw choroby nerek, ale jak wiadomo, że nerki są w złym stanie to to jest bardzo dobry objaw. Tak to sobie tłumaczę. Martwię się tylko bo jego coraz mocniej boli w mordce. Coraz częściej i z większą furią łapką tam "gmera". Wetka powiedziała, że to przez nerki, ale u niego takie problemy z tą mordeczką były, że może wcale nie przez nerki tylko jednak coś tam się dzieje.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 03, 2009 14:55

Gosia pisałyśmy w tym samym momencie. Ja się z Tobą w 100% zgadzam dlatego rozesłałam wici po Warszawie w poszukiwaniu weta, który jest sprawdzony. Twoje słowa to balsam na moją duszę, poważnie, bo już myślałam, że ze mną jest coś nie tak, że za dużo wymagam i za bardzo marudzę. Ale z drugiej strony z Qua odwiedziłam już bardzo wielu weterynarzy, na prawdę ogromną ilość. Nie o każdej wizycie pisałam, o wielu jednak tak. Qua od początku był kotem "skazanym na małe szanse" (mogę na PW opisać rozmowy z bardzo dobrymi wetami, to włos się jeży), a byliśmy w klinikach polecanych, chwalonych, BARDZO dobrych. Co nawet ja sceptycznie podchodząca muszę przyznać. Przeżyliśmy wizytę na której weta widzieliśmy przez 3 minuty, przeżyliśmy kilkanaście rozmów o braku szans. Na razie chcę się trzymać tych wetów. Z tego co czytam na forum o leczeniu nerek to co oni proponują jest dobre, leki są dobrze dobrane. Są w miarę otwarci na to co mówię. Nie mam pomysłu do kogo mogę pojechać dlatego mam nadzieję, że uda nam się znaleźć kontakt do jakiegoś specjalisty od nerek. Ale w ciemno iść też nie zamierzam.

A tak poza tym to Qua dzisiaj ma dzień odpoczynku pod kocykiem, ja a to sprzątam, a to z książką biegam, szykuję się na gościa ;) No i oczywiście sprawdzam co z Qua, co jakiś czas ten no wiecie męcząc go. W pewnej chwili zajrzałam pod kocyk, usłyszałam mrrrr, wynurzyła się głowa kociasta i bez słów zrozumiałam o co chodzi. A chodziło o:

Obrazek

Obrazek Obrazek


zdjęcia nieostre bo było chrupanie. Po zjedzeniu dbając o odpowiednią ilość wody w kocim organizmie podstawiłam Grubemu miskę z piciem. Wypił prawie całą miskę (taką jak na zdjęciu 8O ), odwracając się powiedział "mrrraaa" i poszedł spać.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 03, 2009 15:05

jakiż wdzięczny model
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 40 gości