Lolek i Mela. Minął rok:-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 01, 2009 22:37

Mircea oczywiście, ze nie uważam, ze to może być jedyna przyczyna.

Ale tak, jak napisałam miałam kotkę, która wyjątkowo silnie zareagowała na skrzydłokwiata (inne koty nie), no i właśnie ostanio dowiedziałam sie o Buni :(

MMKD trzymam kciuki za Lolka!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Czw sty 01, 2009 22:42

Podskubywanie też może dać o sobie znać po jakim czasie. Powolutku uszkadzając narządy. Czytałam o tym.
Zjedzenie skrzydłokwiata może skończyć się śmiercią. Moja kicia leżala 9 dni w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. Jeszcze tydzień temu radzili mi ją uśpić. :cry: Walczymy już ponad miesiąc o jej życie. Wyniki skaczą strasznie.

Twoja kicia musi dostawać odpowiednią ilość kroplówek, tylko uważaj, muszą lecieć powolutku bo kotek może dostać wstrząsu.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw sty 01, 2009 22:43

Nie mam (na szczęście) żadnych doświadczeń z zatruciem roślinami. Ale jeśli temperatura tak spadła mocno, to koniecznie do weta.
Aha, i trzymajcie go w cieple, termofor, poduszka elektryczna, cokolwiek. I w drodze żeby miał ciepło. to bardzo ważne.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw sty 01, 2009 22:47

Anka pisze:Aha, i trzymajcie go w cieple, termofor, poduszka elektryczna, cokolwiek. I w drodze żeby miał ciepło. to bardzo ważne.

To jest bardzo ważne!!!
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40426
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw sty 01, 2009 22:56

kasia86 pisze:Podskubywanie też może dać o sobie znać po jakim czasie. Powolutku uszkadzając narządy. Czytałam o tym.
Zjedzenie skrzydłokwiata może skończyć się śmiercią. Moja kicia leżala 9 dni w szpitalu w bardzo ciężkim stanie. Jeszcze tydzień temu radzili mi ją uśpić. :cry: Walczymy już ponad miesiąc o jej życie. Wyniki skaczą strasznie.

Twoja kicia musi dostawać odpowiednią ilość kroplówek, tylko uważaj, muszą lecieć powolutku bo kotek może dostać wstrząsu.


Kasiu, przeczytałam Twój wątek - nikt nie potwierdził zatrucia skrzydłokwiatem, prawda?
Doczytałam nawet, że po miesiącu leczenia nadal nie ma jasnej diagnozy - może to być więc coś zupełnie innego...

Podobne objawy miał kot moich rodziców chorujący na sepsę :(

Nie twierdzę, że skrzydłokwiat jest zdrowy, ale nie chce mi się wierzyć, by jednorazowe spożycie kilku liści miało takie skutki :roll:
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 01, 2009 22:56

Tu pisze co robić i są dokładnie opisane objawy przy zatruciu również skrzydłokwiatem :
http://www.vetmozga.com/artykuly/roslinytrujace.php

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Czw sty 01, 2009 23:02

jeszcze o skrzydłokwiacie:

Skrzydłokwiat (Spatiphyllum) – posiada trujące liście, pędy, kwiaty oraz kłącza; objawy zatrucia: podrażnienie żołądka, wymioty, depresja, brak apetytu, śmierć;*

cytat z : http://www.vetopedia.pl/article25-1-Tru ... sliny.html
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Czw sty 01, 2009 23:26

Trzymam kciuki ,żeby wszystko dobrze się skończyło.


A ja tak sobie myśle-a może obecny stan kota nie wynika tylko ze zjedzenia liści?Może był na coś chory(nie każda choroba przeciez jest widoczna gołym okiem)a zjedzenie listków tylko "spotęgowało chorobe"-o ile można sie tak wyrazić?

KOTEK1988

 
Posty: 3219
Od: Sob mar 01, 2008 15:30
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 01, 2009 23:51

skrzydłokwiat jest uznawany za jedną z najbardziej trujących roślin domowych :? W USA jest bodajże na 4 miejscu listy roślin szczególnie niebezpiecznych. Jak najbardziej mógł wywołać takie objawy jak są opisane. Kurcze, wet nie zalecił podania węgla (wiąże toksyny), płukania żołądka?
Podanie leku przeciwwymiotnego przy takim zatruciu to jakiś idiotyzm 8O

edit: wkleję na wszelki wypadek tekst z linku podanego wyżej
Leczenie:
Należy szybko spłukać błony śluzowe dużą ilością wody. Przy połknięciu większej ilości należy wywołać wymioty. Można to spowodować podając zwierzęciu roztwór nasycony soli do picia, ewentualnie wodę utlenioną. Niestety nie zawsze da się je wywołać. Należy wówczas jak najszybciej zwierzę dostarczyć do lecznicy gdzie dostanie środki wymiotne w zastrzyku i ewentualnie zostanie poddane płukaniu żołądka. W cięższych przypadkach stosuje się środki antyhistaminowe i nawadnianie dożylne.
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Pt sty 02, 2009 0:02

Też pomyślałam, że przy zatruciu nie podaje się leków przeciwwymiotnych, a odwrotnie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt sty 02, 2009 0:04

A toksyny dalej krążą w organiźmie :?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt sty 02, 2009 0:09

Dziewczyny, w żołądku już nic nie ma. Kot zwymiotował sam.
Prowokowanie wymiotów ma sens do jakiegoś momentu po zjedzeniu świństwa, później już nie.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24798
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Pt sty 02, 2009 0:32

MMKD jak tam kotek?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Pt sty 02, 2009 3:20

Właśnie wróciliśmy z SGGW.
Tuż przed wyjazdem, czyli ok. 22, Lolkowi podniosła się tempetarura - oczywiście na skutek nagrzewania termoforem, ale jednak... Było 37,6.
Pan doktor, który był na dyżurze, pobrał najpierw Lolowi krew i wysłał ją nocnym amlulansem na Gagarina - wyniki będą rano.
Lolo cały czas był jak szmaciana laleczka, ale w pewnym momencie, tuż przed pobraniem krwi, kazał się zdjąć ze stołu, po czym wszedł do mojej stojącej na ziemi torebki i... zrobił siusiu.

Potem poszliśmy do pokoju kroplówkowego, gdzie poza 150 ml kroplówki dożylnej (przedtem dostał 300 ml podskórnie) Lolek dostał:
Synulox 0,2 ml,
Furosemid 20 mg/2 ml 0,5 amp
Ornithine 500 mg/5 ml 0,05 amp
Dexaven 8 mg 1 amp
Catosal 10% 1 ml

Kroplówka trwała jakieś 2 godziny. W międzyczasie ostygł nasz termofor, pan doktor podgrzał więc nam w mikrofali kilka butelek soli fizjologicznej, na których usadowiliśmy Lolka - ciągle przelewającego się przez ręce (Termofor zresztą się zepsuł, więc wypożyczyliśmy te butelki do domu i teraz podgrzewamy je w garnku).
Pod koniec kroplówki Lolek się podniósł i zrobił siku - tym razem na czerwono, co pan doktor unał za bardzo niepokojące i powiedział, że może to świadczyć o uszkodzeniu nerek. Zaaplikował dodatkowo Cyclonaminę (12,5% 0,5 amp).
I wróciliśmy do domu.
Po drodze Lolo zrobił siusiu w aucie (raczej czyste - było ciemno) i w domu (krystalicznie przejrzyste). Po powrocie do domu Lolek został przywitany przez zniecierpliwioną Melę, swoją towarzyszkę życia, poszedł mimo ogromnego opartunku na łapie do miseczki i zjadł trochę suchej karmy (renal rc), wypił wody i mleka dla kotów. I łazi po domu jak opętany, wskakując od czasu do czasu na różne meble.

Pan doktor powiedział, że wstrzymuje się z diagnozą co do szans Lola do rana, kiedy będą wyniki krwi.
Na plus mamy: częste siusianie, brak wymiotów(jeśli zwymiotował wszystko), równą akcję serca, dobrą temperaturę, różowy nosek i błony śluzowe + poprawę koloru moczu i samopoczucia
Na minus: długotrwałe osłabienie, zbyt późną reakcję na zjedzenie trucizny (zorientowaliśmy się dopiero dziś, kiedy zwymiotował liść), krew w moczu.

Dziękujemy Wam bardzo za wsparcie. Będziemy teraz czuwać przy Lolku do rana i napiszę coś więcej, kiedy będą wyniki. Dobrej nocy

MMKD

 
Posty: 670
Od: Nie paź 19, 2008 14:12
Lokalizacja: Warszawa - Mo-Kotów/Siemianowice Śl.

Post » Pt sty 02, 2009 3:36

A, jeszcze mi się przypomniało, że Lolo był w znakomitej kondycji przed zatruciem. Na początku grudnia został zaszczepiony purevaxem 3, udało się nam tez wreszcie pozbyć glist. Dodatkowo biorą z Melą od prawie dwóch miesięcy scanomune. Summa sumarum nigdy nie był w lepszm stanie.

Dwa dni temu zjadł fragmenty maty łazienkowej - takiej piankowej, kupowanej w markecie na metry - i to była główna treść dzisiejszych wymiotów, obok kwiatka.

Ponieważ Lolo do tej pory zjadł:
20-centymetrowy sznurek
gumkę frotkę
prezerwatywę (!)
osłonkę na ekran w telefonie komórkowym

i kilka mniej egzotycznych przedmiotów - i zawsze wychodził z takiego pożarcia zwycięzko, specjalnie się nie zmartwilimy.
Niestety nie podaliśmy mu jak zwykle parafiny, bo czekała nas następnego dnia długa podróż powrotna do Warszawy:-(

Jeśłi wyniki krwi nic nie wyjaśnią, jutrzejszy dzień zaczniemy od usg i rentgena - bo czop przewodu pokarmowego to druga możliwa przyczyna jego stanu.
Trzymajcie kciuki za małego Lolka.
Marysia i Konrad

MMKD

 
Posty: 670
Od: Nie paź 19, 2008 14:12
Lokalizacja: Warszawa - Mo-Kotów/Siemianowice Śl.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 71 gości