Hmmm, nikt nie mówił, że mały kociak w domu to brak strat ale do TŻ-ta jakoś to nie chciał dotrzeć ( a ostrzegałam!).....do czasu.
Wczoraj Kaziu dorwał słuchawki do telefonu służbowego swojego Dużego. Jakoś ani ja ani TŻ nie zauważyliśmy tego, ani nie usłuszeliśmy....to co zastaliśmy po "kazinej" obróbce przypominało.....pokrojone w drobne kawałki spaghetti!

Słuchawki zostały dosłownie porozrywane na kawałeczki! Jak on to zrobił? Nie wiem!

Gdzie to zrobił? Nie wiem! (my byliśmy przed telewizorem w salonie a kawałki słuchawek znajdowaliśy od kuchni przez łazienkę i przedpokój aż do sypialni!

)
W każdym razie nikt nad uczynnością Kazia sie nie zachwycał ja natomiast skupiłam się na ukrywaniu go przed żądnym zemsty TŻ-tem!
