Ech, smutny ten koniec roku.
Maluszki [']
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Mruczeńka1981 pisze:Dlatego pytałam,gdzie chodzisz do weta.Od razu powinny być odrobaczone-to podstawa.Może jak masz takie złe doświadczenia z pp,to Twoi weci sobie z tym nie radzą?Szukam powodu po prostu,bo wiem,że nie było z nimi tak źle.
ulvhedinn pisze:Mruczeńka1981 pisze:Dlatego pytałam,gdzie chodzisz do weta.Od razu powinny być odrobaczone-to podstawa.Może jak masz takie złe doświadczenia z pp,to Twoi weci sobie z tym nie radzą?Szukam powodu po prostu,bo wiem,że nie było z nimi tak źle.
Były odrobaczane. Dwa razy. W tamtą niedzielę i w wigilię. Nie gwałtownie, więc to też nie to. Dostały antybiotyk osłonowo, kroplówki, w domu je dodatkowo delikatnie nawadniałam, leki p/wymiotne. Były dogrzewane, a jak przestały wymiotować dopajane i trochę karmione strzykawką. Plus scanomune. U weta wylądowały zaraz po pierwszym rzygu Ewci, dostały surowicę.
Nie zdążyłam jedynie zdobyć tfx ew.namierzyć ozdrowieńca w celu transfuzji....
Przy panleukopenii nie ma bata, jak jest wredna, to ci koty pozabija i już.Zeby się nawet na uszach stanęło, mozna jedynie zwiększać szanse..
Ale miałam zarówno przypadek nadostrej postaci- cudny, wielki, pozornie zdrowy kociak zszedł w jeden dzień, jak i sytuację, gdzie słabowite chucherko pochorowało raptem dwa dni i zaraz stanęło na łapki (żyje do dziś).
Głupie to wszystko
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 73 gości