Dziękujemy Wszystkim za ciepłe życzenia

. My również Wszystkim życzymy dobrego Nowego Roku.
Jutro jadę z Meo do wetki. Okazuje się, że sprawa trudności z oddychaniem i przytykania noska narasta. Pociesza mnie to, że rhinoskopia była robiona i niczego nie wykazała. Ale fakty są takie, że gdy Meo przyszedł do mnie jako DS oddychał czyściutko. Potem zaczęły się pochrapywania, przytykanie. Ale to było pikuś. Już z tydzień temu obudziło mnie jakby jego kichanie, niemożność oddychania (klepałam go po pleckach, otwierałam okno). W tej chwili w nocy mocno Meosia przytyka, widzę, że płucka ciągną powietrze, które nie może wpaść noskiem. Do niedawna kłopoty były tylko, gdy leżał - teraz nawet kiedy siedzi. Trzeba sprawę ruszyć, to już przestaje mi się podobać - dopóki chrapał, to było OK, teraz praktycznie nie może na leżąco porządnie zaczerpnąć powietrza. Chyba czas na RTG lub co jeszcze wetka wymyśli. Szkoda, że tak trudno o kociego laryngologa - pamiętam, ktoś pisał kiedyś wątek, że szukał - i nie było odzewu.
Pastowany w porzo.