tajdzi pisze:niestety znów odnoszę wrażenie, że jak sie nie wie samemu, to ciężko uzyskać jakąkolwiek rozsądną wiadomość o panleukopenii. Ania szukała w kilku lecznicach i o zgrozo, nikt nie uświadomił jej jak poważna jest to choroba, no już szczytem było poinformowanie, że kota trzeba utrzymywać w cieple i nawadniać (bez wyjaśnienia, że to chodzi o kroplówki, bez umówienia na dalszą wizytę, bez podania leków...)
podłamałam siębo gdyby nie to, że znamy ozdrowieńców, wiemy jakie leki gdzie zdobyć... ehhh
tak, to jest straszne, to przecież choroba nie-tajemnicza (jak choćby FIP), za to zabójcza, jeśli nie działa się szybko, a jednak weci traktują osoby niedoświadczone - jak Wiga (Ania) - po łebkach, byle szybciej. pewnie, że nie wszyscy, ale

jeśli się okaże, ze jutro nei można zrobić badań krwi, to może faktycznie zlecę je na dziś. zobaczę, co zastanę w lecznicy po południu.