Czekamy na Wasz powrót i dobre wiadomości
Rok temu odeszła moja sznaucerka miniaturowa, miała 12 lat. Gdy miała 2 lata zachorowała. Wymiotowała na okrągło i nie chciała nic jeść. Chodziłam w Lesznie do weta ale leczenie nie przynosiło żadnych skutków.Dosłownie żadnych ! Po powrocie z pracy, zastawałam zarzygane mieszkanie do tego stopnia,że nie wiedziałam gdzie mam postawić nogę.Płakałam i sprzątałam a za chwilę znowu był paw. Widziałam,że lekarz nie trafił ani z diagnozą ani z leczniem.
Zapakowałam piesia do samochodu i pojechałam z nią do Wrocławia, na wizytę u bardzo znanego i doswiadczonego weta. Bardzo uważnie mnie wysłuchał, chciał wiedzieć czym była leczona.Generalnie był bardzo mało rozmowny, ale widziałam, że słucha mnie uważnie.
Wsadził suczce czopka w dupke i dał receptę na leki. Po dwóch dniach sznaucerka wracała do żywych, po 4 dniach wrócił apetyt a po tygodniu wróciła jej ogromna chęć życia. Żyła jeszcze 10 lat i nigdy więcej to choróbsko nie wróciło.
Piszę to po to, bo teraz już wiem, jak ważna jest prawidłowa diagnoza i właściwe leczenie a z tym niestety jest jak z rosyjską ruletką.
Czopkiem jaki dostała do dupki, był zwykły metronidazol. Żaden wet wcześniej na to nie wpadł i psiaka by nie było.
Za dobrą diagnozę Iza i za powrót Bodzia do zdrowia
Ściskam mocno :-*
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021