Uschka jest kotką stresówką. Gdy usłyszy nowe dźwięki, zbyt głośne, nowe osoby - przybiera taki nieobecny wyraz pyszczka i chowa się za pralkę albo na szafki w kuchni.
Z przerwami zaczęła posikiwać od czerwca, najpierw na swoje posłanko. Wszytsko co zasikiwała znikał z mieszkania, nawet pranie nie pomagało w usunieciu zapachu.
Teraz upatrzyła sobie nasze łóżko, z poscielą czy bez - bez róznicy.
Robiliśmy badania moczu rozszerzone - perfect, poza jakimś jednym składnikiem, który swiadczy o zestresowaniu. Ponadto miała kiepska sierść, i podrażnienie płatków usznych i dziąseł. Dostała proszeczki hydroxyzinum na dwa tygodnie. Poprawiło sie jej.
Zaczęła znowu - przyjechała nowa pościel, bo poprzednia wyrzuciclismy, śmierdziała od sioo, nawet po praniu. Na razie spimy pod spiworami, bo te nową obsikuje. Zaden to komfort spac w spiworach powiem wam i ciepło też juz nie jest.
Zamawialiśmy juz dwa razy pana od prania tapicerek, wyszło 140 zł za te dwa prania. I nic...nadal sika. Stoimy przed koniecznościa wyrzucenia łóżka, ale co to da jak nowe obsika...Do tej pory wydatki na weta, nowa posciel - dużo to wszystko kosztuje...
Mieszkamy w kawalerce i nie możemy oddzielic "sypialni". To gdzie mogę Uschkę zamykać to łazienka i przedpokój.
Mamy dwa kocisze. I czy wtedy zamykac je razem?
Uschka nie lubi byc sama - miauczy gdy sie ja sama zamyka.
Ratunku - jak jej pomóc?