Chcecie pikantne szczegóły?:):):)
No to juz daje
Gringo zachowuje sie... skandalicznie.
Jest bardzo jest niegrzeczny , bardzo jest agresywny. Szyszka już na niego nie syczy bo za bardzo sie boi.
Teraz zamykam Szyszunie w sypialni - Ona na szczęście lubi tam być i nawet ze względu na swój troszke płochliwy charakter nie jest kotem mocno ekspansywnym - który dopomina sie zeby zwiedzac całe mieszkanie. Jeden pokój jej odpowiada - ma tam kuwetke, jedzenie , rozwala sie na łózku i nie widze zeby cierpiała z tego powodu że nie ma całego mieszkania do dyspozycji.
Ale niestety Gringo dostaje szału jak ja widzi.
Co gorsza- kiedy nie widzi Szyszki - staje sie bardzo agresywny w stosunku do mnie. Wyje, warczy i gryzie mnie. Tak jakby chciał mnie ukarać za to ze "to moja wina " ze Szyszka u mnie jest. Normalnie koci atak szału - uszy po sobie, zjeżony i atakuje mnie do krwi.
Na szczescie po chwili jak Szyszka zejdzie z jego oczu sie uspokaja - bo autentycznie zaczynam sie go bać.
To jest b. dziwne bo juz robiłam próby z kotem znajomych i Grinio zachowywał sie poprawnie. Moze wyczuł że tamto to była próba i "dla picu" a teraz to jest ryzyko że kotka moze zostac? nie wiem, ale jest przerażający w swojej wściekłości.
To oczywiscie reakcja tylko i wyłacznie na kotke - do tej pory Gringo nie był wobec mnie agresywny. Ale jesli kot ze złości i wsciekłości atakuje juz nawet nie "nowego kota" a swojego własciciela - to chyba niestety jest bardzo źle :/
Jutro postaram sie kupić tego Feliwaya - ale boje się że niestety chyba nic to nie da .
Kotów do siebie nie dopuszczam - Gringo za bardzo jest agresywny a Szyszka za bardzo zestresowana - i nie mam sumienie "próbować".
Oczywiscie - wytrzymamy jeszcze ten czas potrzebny na sterylizację - ale ze smutkiem uswiadamiam sobie ze Szyszke będe musiała oddać.
Jak siebie nie widzą - to kazde zajmuje sie swoimi sprawami a jedynie Gringo od czasu do czasu leci pod drzwi sypialni i wydaje dzikie wycia i wacha pod drzwiami - tak zeby nie zapomnieć ze on jest na "nie" :/
Ale na dłuższą mete tak się po prostu nie da.
jestem mocno rozczarowana postawą mojego kociego macho ... nie spodziewałam się ze aż taki z niego koci łobuz
