U Kozuni całkiem nieźle, jak na jej sytuację oczywiście.
Od wczoraj podajemy hepatil dopyszcznie, trochę po nim mlaska, ale nie ma kłopotów z jedzeniem.
Bardzo się zresztą poprawiła pod tym względem, przerażające

jest patrzenie, jak drze się o miskę, a potem za jednym zamachem pochłania jej zawartość (wcześniej robiła to na 4-5 rat).
Przerażające jest też to, że upodobała sobie dania z wyższej półki - gerberki mięsne, conwa mięsnego, saszetki Felixa, tacki Animondy. Wersje tańsze pt. gotowany kurczak z ryżem, Bozita ze zbiorczego opakowania

, suche itp. - nie wzbudzają entuzjazmu.
Może faktycznie ktoś chciałby wspomóc finansowo pasienie Kozy...