*Schr.Opole-TRUDNA MŁODZIEŻ-ok 30 może trafić na dwór ;(*

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Nie gru 28, 2008 0:28

kalinka711 pisze:No właśnie,to moje słowa z drugiego dnia adopcji,kiedy Pati jeszcze dużo chodziła i "zwiedzała".Wyszłam teraz na tę złą która oddała kicię,ale niestety zachowanie Pati było z każdym dniem bardziej agresywne. :cry: Były nieliczne chwile kiedy przychodziła na głaskanie ale tylko chwilę.Wydaje mi się że Pati potrzebuje spokojnego domu,w którym za dużo nie będzie się jej głaskać.Chciałam kotka który da się wytulić i wygłaskać.Bardzo jest mi przykro z powodu Pati.Wzięłam Karolka który już na pewno nie wróci,jest przekochanym i najsłodszym kociaczkiem na świecie,ma zupełnie inny charakter,z moim kocurem od samego początku świetnie się dogadały :kitty: :kotek: :D


Kot by zaaklimatyzować się na nowym miejscu potrzebuje przynajmniej 2 tygodni a przeważnie zabiera to trochę więcej czasu. Część naszych kotów ze schroniskową przeszłością aklimatyzowała się 3 a nawet więcej miesięcy.
Powiedzmy szczerze - nie dałaś jej szansy :( Jak zrobiło się gorzej - odstawiłaś do schronu i wymieniłaś na "lepszy" model, który bardziej spełnia Twoje oczekiwania :? Wymieniłaś jak zepsuty sprzęt. Jak chcesz "przytulankę" - kup sobie maskotkę. Tak się nie robi. Masz już kota, powinnaś wiedzieć, że kot ma swój charakter, nie poznasz go w parę tygodni. Mam nadzieję, że Karolek nie zmieni się wraz z dorastaniem, bo też skończy z powrotem u nas :?
Bogu dzięki, że nie pozwoliłam oddać Ci Alka. On takiego powrotu do schrony by nie przeżył :( A na pewno nie spełnił by Twoich oczekiwań.

Nie postępuję się tak z żywą istotą...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie gru 28, 2008 0:31

Niech się kocinkom szczęści, zwłaszcza Nówce, tak podobnej do mojego Lodowego Pingwinka. Byłam gotowa dać jej dom po Nowym Roku, ale widocznie nie była mi pisana. Życzę jej, żeby nowy domek kochał ją tak mocno, jak ja kochałam Kasieńkę. Nawet mocniej, bo ja zawiodłam...

Szkoda mi Wiejki, podobno kocinki były bardzo zżyte, kto pokocha srebrną, nieśmiałą panienkę?

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 28, 2008 0:36

Usagi_pl pisze:Niech się kocinkom szczęści, zwłaszcza Nówce, tak podobnej do mojego Lodowego Pingwinka. Byłam gotowa dać jej dom po Nowym Roku, ale widocznie nie była mi pisana. Życzę jej, żeby nowy domek kochał ją tak mocno, jak ja kochałam Kasieńkę. Nawet mocniej, bo ja zawiodłam...

Szkoda mi Wiejki, podobno kocinki były bardzo zżyte, kto pokocha srebrną, nieśmiałą panienkę?


Rozdzielenie dziewczyn wyszło bardzo źle :( Nie miało do niego dojść, niestety głównej opiekunki kotów nie było w okresie świątecznym i któraś z nowych osób Nówcię po prostu oddała :(
Wiejka szuka nowych, kocich koleżanek i opiekunek.

To nie tak miało być :(


Niestety to kolejny przypadek w schronisku który mnie dobija. Chyba tracę już siłę i nie umiem wziąć się w garść. Przez moment w schronie robiło się lepiej. Ostatnio wszystko schodzi znowu "na psy". Mam na prawdę dość. Decyzja o rozstaniu się ze schronem jest coraz bliższa...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie gru 28, 2008 0:42

No właśnie wiem, że kociny miały szukać wspólnego domku - dlatego ja, z możliwością adopcji tylko jednego kociaka, nie podejmowałam żadnych stanowczych kroków. Miałam cichą nadzieję, że ktoś się zakocha albo w obu na raz, albo tylko w Wieji - wtedy ja bym zaczęła się starać o Nówkę.
Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle - jak to mówi mój TŻ.

Co do schroniska, nie narzekaj, odwiedź szczecińskie... szkoda słów.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 28, 2008 0:47

Usagi, to nie jest pocieszające, że gdzieś jest gorzej. W wielu miejscach jest gorzej. I to wcale nie poprawia mojego humoru :(

Od ponad 3 lat próbuję coś zrobić. W pewnym momencie widzę, ze idzie ku lepszemu, że jest nadzieja. I później nagle, tylko przez ludzi, wszystko cofa się, kosztem zwierzaków. Na to ciężko jest patrzeć...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie gru 28, 2008 1:00

Wiem, ale zawsze jednak jest nadzieja, że skoro Ci ludzie już raz coś załapali, to może jednak za którymś razem załapią na stałe.

A u nas? Wiesz, czemu szukam kota po schroniskach w drugim końcu Polski? Bo u nas "wyszły", nie ma kotów, "poszły sobie" 8O To normalna odpowiedź, którą dostaję. Jest woliera - otwarta - koty rozłażą się po okolicznym Lasku Arkońskim, działkach, część wraca na miejsce, z którego wyjechała.

Nówka poszła do nowego domu. Szkoda mi Wieji, żałuję, że jestem tak daleko, bo nie narażę tej nieśmiałej istoty na taką podróż. Ale patrząc realnie, jakie są szanse, że ktoś wziąłby je obie? Zakocony domek nie potrzebuje kolejnych dwóch kotek, niezakocony boi się więcej niż jednego kotka na raz. Smutne to.

Trzymam kciuki za kochający domek dla Wieji.

Usagi_pl

 
Posty: 1469
Od: Śro wrz 05, 2007 9:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Nie gru 28, 2008 1:07

Racja - smutne to. Ale niestety prawdziwe... :(
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie gru 28, 2008 1:31

Boo77,to Twoje zdanie.Nie masz prawa mnie oceniać po tym incydencie nie znając mojej sytuacji.Mam troje dzieci,nie mogę narażać ich na tak dotkliwe podrapania jakie miały miejsce,mając na względzie to że Pati atakowała kiedy nikt nawet nie zwracał na nią uwagi i to gdzie popadło,Pierwszy raz dosłownie bałam się kota,czego jeszcze nigdy nie doświadczyłam.Uważam,że pewnych zachowań u kotów w przeciwieństwie do psów nie da się zmienić,one po prostu mają taki charakter i już.Mam już kota który też za wiele nie chce być głaskany,nie dziw się że chcę kicię do przytulania,skoro niedawno taką straciłam i chyba mam prawo takiej szukać.Pati była u nas tylko parę dni,nie sądzę żeby poczuła się odtrącona.Jeśli by tak było to po co szukacie DT,przecież te zwierzęta nie rozumieją że to dla nich tylko tymczas i za jakiś czas zmienią opiekunów.To wtedy nie robi im się krzywdy?Dziekuje za rady,sama sobie kup maskotke skoro nie masz potrzeby kontaktu z kotem bo ja mam.Chcialam wstawic zdjecia Karolka ale przy takim podejsciu dam sobie spokoj.Zachecam do przemyslen.

kalinka711

 
Posty: 63
Od: Pt lis 21, 2008 22:43

Post » Nie gru 28, 2008 2:00

kalinka711 pisze:Boo77,to Twoje zdanie.Nie masz prawa mnie oceniać po tym incydencie nie znając mojej sytuacji.Mam troje dzieci,nie mogę narażać ich na tak dotkliwe podrapania jakie miały miejsce,mając na względzie to że Pati atakowała kiedy nikt nawet nie zwracał na nią uwagi i to gdzie popadło,Pierwszy raz dosłownie bałam się kota,czego jeszcze nigdy nie doświadczyłam.Uważam,że pewnych zachowań u kotów w przeciwieństwie do psów nie da się zmienić,one po prostu mają taki charakter i już.Mam już kota który też za wiele nie chce być głaskany,nie dziw się że chcę kicię do przytulania,skoro niedawno taką straciłam i chyba mam prawo takiej szukać.

Zwierzę nie jest zabawką dla dzieci. I nie powinno być brane do domu jako takie właśnie. Jeśli masz taką sytuację, trzeba było od razu brać malutkiego kociaka, wtedy masz pewność, że nie będzie z nim tego typu problemu co z podrostkiem czy kotem dorosłym. Nie oceniam Cię. Mam swoje zdanie i mam do niego prawo. O tyle większe, że ROK mieszkałam z agresywnym, ponad 5-cio kilowym kocurem, który atakował, rzucał się na nas przy każdej możliwej okazji. Nie został ani wyrzucony ani oddany do schronu ani uśpiony. Kot potrzebuje czasu i zrozumienia. Koty agresywne z "natury" zdarzają się niezwykle rzadko. Przeważnie agresja jest wynikiem przejść życiowych bądź bólu. Nie dałaś Pati szansy by to się wyjaśniło. Kota można zmienić tylko trzeba nad nim popracować, pomóc mu.

kalinka711 pisze:Pati była u nas tylko parę dni,nie sądzę żeby poczuła się odtrącona.Jeśli by tak było to po co szukacie DT,przecież te zwierzęta nie rozumieją że to dla nich tylko tymczas i za jakiś czas zmienią opiekunów.To wtedy nie robi im się krzywdy?

Nigdzie nie zarzuciłam Ci, że wywołałaś u Pati poczucie odtrącenia. To co piszesz o domach tymczasowych świadczy o tym, że nie rozumiesz ich idei. Pamiętaj, proszę, że zwierzak z DT wychodzi tylko i wyłącznie do nowego domu, nigdy nie wraca do schronu! A to kolosalna różnica.

kalinka711 pisze:Dziekuje za rady,sama sobie kup maskotke skoro nie masz potrzeby kontaktu z kotem bo ja mam.Chcialam wstawic zdjecia Karolka ale przy takim podejsciu dam sobie spokoj.Zachecam do przemyslen.

Słuchaj wzięłaś kota, po kilku dniach Ci nie odpowiadał, więc oddałaś go do schroniska i wzięłaś kolejnego. Co mam myśleć? Co jeszcze przemyśleć? Co będzie jak Karolek dorastając przestanie być przytulaśny? Jak drapnie, warknie czy okaże agresję? Wymienisz na kolejnego, trzecia kota? Fajnie jest obcować z kotem takim jaki Ci odpowiada. A jak przestaje odpowiadać - wymienić.
Czego się spodziewałaś? Jakiej reakcji? Najpierw ohy i ahy a później odstawiasz Pati do schronu. Buffy pisała do Ciebie, próbowała pomóc, coś podpowiedzieć. Ty po prostu pozbyłaś się problemu :(

Tak czy siak cieszę się, że Karolek ma dom i że będzie to dobry dom.
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie gru 28, 2008 9:47

po pierwsze nie wzięłam kota dla dzieci,tylko dla siebie bo to ja z naszej rodziny mam największą potrzebę jego posiadania.Nie chcę się z Tobą kłócić,Ty masz swoje zdanie ja mam swoje.Co do domów tymczasowych,nigdy nie masz pewności że ten stały będzie lepszy,owszem oddałam Pati stwarzając jej tym samym możliwość znalezienia domu który będzie dla niej odpowiedni,czuję się prawie tak jakby zarzucono mi że wyrzuciłam kota na ulicę.W schronisku z tego co widziałam zwierzęta mają dobre warunki,lepsze niż niejeden bezdomny człowiek.Nie wiem skąd aż taka duża złośliwość u Ciebie.Skądinąd ciekawe co się stało z kotem z którym mieszkałaś rok?Też mogę zapytać czemu tylko rok?Mylisz się myśląc że Karolek nie warczy i nie drapie,drapie jak każdy kot jak jest niezadowolony czy w zabawie.I to jest normalne.Nie wiesz jak było,nie będę czekać z założonymi rękami aż kot trafi pazurem któremuś z nas w oko.Tak czy siak możesz być pewna że Karolek ma bardzo dobry dom i tak już pozostanie bez względu na jego zachowania w przyszłości.

kalinka711

 
Posty: 63
Od: Pt lis 21, 2008 22:43

Post » Nie gru 28, 2008 10:48

Kalinko - pozwolisz, że się wtrącę.

Szczerze mówiąc, to zupełnie nie rozumiem Twojego postępowania.

Zadajesz sobie trud napisania do mnie w sprawie Pati i rozwiązania problemu jej "agresywności".
Po co?
Przecież już wtedy dobrze wiedziałaś, że ją oddasz.

Dlaczego wcześniej nie skontaktowałaś się w sprawie jej adopcji?
Co prawda była zbyt krótko w Schronisku i nie zdążyłam jej poznać i jej zachowania, ale wiedząc o tym, mogłabym pomóc w wyborze innej kociny i
może wtedy udałoby się uniknąć tej nieprzyjemnej sytuacji.
A tak, wzięłaś ją, bo spodobała Ci się srebrna kocia piękność, nie licząc się z tym, że nic nie wiesz o jej przeszłości i zupełnie nie znasz jej charakteru.

Największą złość jaką wywołało Twoje postępowanie, to to, że nawet nie dałaś nam znać o oddaniu Pati.
Zabrakło odwagi?
Czy wiedziałaś, że poinformujemy Schron, żeby nie wydawać Ci żadnego innego kota "w zamian".
Co też stałoby się, gdybym wtedy była.

Mam nadzieję - że jak zapewniasz - Karolek nie wróci do Schronu.



A co do kota Boo77 - jest przepięknym indywidualistą, który mieszka z Jej Mamą.

-Buffy-

 
Posty: 18666
Od: Wto maja 15, 2007 20:14

Post » Nie gru 28, 2008 11:42

Własnym oczom nie wierzę w to co tu czytam!
Popieram Boo i Buffy w całej rozciągłości.
A na postępowanie Kalinki - brak mi słów!!!
Mam tylko nadzieję, że taki sam los nie spotka za parę dni, tygodni lub miesięcy Karolka.
Istnieje też przypuszczenie, że po tych wszystkich zarzutach Kalinka nie odważy się oddać kotka do schronu, tylko pozbędzie się jego w taki sposób, aby nikt z nas się nie dowiedział.:(

Co dolega malutkiemu Hugo?

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Nie gru 28, 2008 12:03

violavi pisze:...

Co dolega malutkiemu Hugo?

Z tego co widziałam - Hugo ma strasznie "zapaprane" oczka, że praktycznie nic nie widzi i straszny katar, że aż z noska mu cieknie.
Zgłosiłam to pracownikowi i Kierowniczce Schroniska.

Mam nadzieję, że Hugolek wyjdzie z tego, za co przemocno trzymam kciuki.

-Buffy-

 
Posty: 18666
Od: Wto maja 15, 2007 20:14

Post » Nie gru 28, 2008 12:06

:ok: :ok: :ok: :ok:
Za zdrówko Hugo!
Będzie dobrze.

violavi

 
Posty: 10362
Od: Pt kwi 07, 2006 15:34

Post » Nie gru 28, 2008 16:07

ja też podpisuje się pod dziewczynami. nad każdym kotem można "popracować" ale trzeba chcieć, a widac Kalina dała szybko za wygraną.
najpierw Pati siedziała w klatce, przestraszona, potem ku uciesze wzieła ją pewna pani, miała chwile prawdziwy dom, a potem pańcia zaś oddała ją w kraty. nie chce myślec co przeżyła bidula :(

my przygarneliśmy kicia z działek, całkiem dziką i chociaż drapie do krwi, syczy, załałatwia się za łóżko, gdzie panele i łóżko dziko zajeżdżają amoniakiem, nie miałabym sumienia go wywalić i ciągle pracujemy nad nim, bo chcemy! bo daliśmy mu szanse i robimy wszystko zeby mogł z niej skorzystać i nie odpuszcze.

i niech mówią, ze jesteśmy nawiedzone kociarry, ja mówie, ze po prostu kochamy zwierzęta!
Obrazek

fatalna

 
Posty: 337
Od: Śro gru 10, 2008 0:34
Lokalizacja: Strzelce Opolskie/Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@ i 9 gości