Które to już święta Bożego Narodzenia z kotami?
Siódme? Nasz Miciuś Pierwszy przyjechał ze Środy Śląskiej dzień przed Wigilią, 2000 roku... Czyli już dziewiąte
Ile choinek, po których drapały się koty, ile bąbek potłuczonych, ile prezentów pakowanych, ile chińskich popsutych sznurów z lampkami...?
Oj, jak ten czas leci

I znowu zakupy, znowu torby wnoszone do domu i pełna kontrola zawartości
Tym razem Cosia!
Nie ma śniegu, buuuu.....
Ale za to coś mi się przypomniało, o czym nawet pisałam w książce.
Że Boże Narodzenie, to taki czas, gdy często przychodziły do nas koty.
Uświadomiłam to sobie wczoraj (o zgrozo), bo nie wiem jakim cudem Obcy wdarł się na teren naszego ogrodu. Była akcja. Wszystkie moje cztery wzięły w niej udział, Obcy zniknął.
Ale krąży.
Barykadujemy się. Osobiście Obcego nie widziałam, to znaczy zrobiłam wszystko, aby nie widzieć. Na razie nie ma.
Kochani, Wesołych Świąt!
Natomiast, gdyby ktoś chciał nam czegoś życzyć, to może....
