Dla tych co pamietaja i trzymali kciuki za moja kocine :
wiem juz co jest i jest wiadomosc zla i dobra rownoczesnie. Mala ma zapalenie miedniczek nerkowych - wet twierdzi, ze leczenie moze byc dlugie, ale bedzie skuteczne, bez powiklan
Moczu pobrac sie nie udalo

Skonczylo sie "wyciskaniem" go w gabinecie weta po lekkim "oglupieniu" kota, ktore pozwolilo tez zrobic USG nerek. No i z jednej strony dobrze, bo mamy diagnoze i wiadomo jak leczyc, a z drugiej strony kocina przezyla co nieco i teraz wedruje po domu pod scianami lekko przestraszona

Podawanie tabletek dwa razy dziennie tez nie najlepiej wplywa na jej nastroj...
Taka jest biedna, ze najchetniej bym ja caly dzien tulila, dogadzala i rozpieszczala - ale tego tez kocina nie chce
Jak cos bedzie dalej wiadomo, to tez Wam napisze
