Od wczoraj Daisy z resztą towarzystwa na strychu. Bardzo zadowolona

Rano szybko musiałam ją zanosić, bo morkę darła niemiłosiernie i zaczęła jeść sama. W piżamie biegłam na strych, bo se pomyślałam, że jak pójdę do pracy to moja mama oszaleje gdy ona będzie tak miauczeć
Wieczorem koty dostały druga porcję metronidazolu, poszło nawet lepiej niz z pierwszą

Daisy urzędowała w miseczkach, więc myślę, że jest dobrze.
Dziki musiałam porozdzielać do osobnych klatek, żeby aby na pewno każdy zjadł swoją porcję tabletki owiniętej dokładnie mięskiem. Inaczej się nie da
Na strychu zrobiło się świeższe powietrze od czasu gdy rura wypuszczona na zewnątrz

Dzięki Adrii mają też pomieszczenie ogrzewane i jest tam cieplutko.
Grenada nazywana przeze mnie króliczkiem, bo ona taka malutka i siedzi zawsze jak króliczek

wcale nie lubi marchewki tylko surowe mięsko. Wczoraj ta nieśmiała koteczka nagle po zjedzeniu surowej wołowinki zrobiła się ruchawa i bardzo wesoła
Przez problemy z Daisy dwa dni zapomniałam mojemu Milusiowi podać steryd , no i wczoraj mi przypomniał puszczając pawia po jedzeniu

Mam nadzieję, że to nie nawrót choroby, tylko zwykły pawik. Najbardziej ciekawe jest to, że zwrócił karmę RC Digestive, która ma specjalnie taki kształt, żeby koty przeżuwały długo i nie zwracały
