Carmen [']

» Sob gru 20, 2008 19:24

Migota pisze:
galla pisze:Acha, dajcie znać, o której będziecie w lecznicy - zawieźć chyba nie dam rady, ale Was odwiozę do domu.

Dziękuję, ale przeprosiłam się już z samochodem.

No to Was nie odwiozę :wink:

Ale mocno trzymam kciuki :ok:

» Sob gru 20, 2008 21:32

» Sob gru 20, 2008 22:14

Trzymam kciuki...transfuzje bym zrobiła zeby dac czas.....i zobaczyc. Tak naprawde to chyba nigdy nie wiemy czy na sto procent mamy do czynienia z FIP.
Przepraszam ze sie wcinam......ale wyznaczyłabym sobie granice....ja tak zrobiłam. Wiedziałam ze jezeli druga transfuzja u mojego kota nie pomoze i krew bedzie sie rozpadac to pozwole jej odejsc.....
I tak zrobiłam. Nie załuje ani chwili ktora jej podarowałam......i ona mnie. Jak zadecydowałam ze to ostatni dzien to była słaba ale nie cierpiała. I czasem mam watpliwosci ......ale tylko czasem.

Pozdrawiam goraco....i mam nadzieje ze wszystko sie jakos ułozy. Powodzenia

» Sob gru 20, 2008 23:07

dla mnie zawsze wyznacznikiem było to czy zwięrze się męczy... jeśli tak a nie ma szans na poprawę - eutanazja...

ostatni musieliśmy pomóc odejść naszej belgijce... nadostra postać babeszjozy...
2 transfuzje nie poprawiły ani na jotę jej stanu, siadły nerki, suka nie miała siły ... podjęlismy decyzję o eutanazji więdząc że "leczeniem" tylko przedłużamy i odsuwamy w czasie nieuniknione...

Nie żałujemy chociaż tęsknimy za nia bardzo i bardz, bardzo nam jej brak

» Sob gru 20, 2008 23:09

Coraz mniej we mnie optymizmu. :cry:

Carmen od czterech godzin śpi. Zaszyła się w koszyczku i nie chce z niego wyjść. Próbowałam ją budzić i wyciągać na jedzenie, ale już nic nie chce i od razu wraca do koszyka. Nawet łóżko jej nie skusiło. Oj, dużo kciuków będzie potrzeba, dużo. :crying:

» Sob gru 20, 2008 23:28

Dziewczyny, trzymajcie się :ok:

Jestem z Wami myślami, cały czas.

I wiem, że robicie dla Małej wszystko, a nawet i więcej.

» Sob gru 20, 2008 23:30

ja również mocno jestem z Wami duchem i sercem.

» Nie gru 21, 2008 0:07

Ja tylko tak napisze...
Jeszcze nie wiem jak skończy się historia waszej kici. Oby dobrze.
Granicą jest chyba jej cierpienie - chociaż...

01.11 przyciągnęłam 2 maluchy - takie:
Obrazek

Jeden odszedł po 2 dniach. Drugi walczył -przez tydzień karmienie na siłę, leki. Trzy tygodnie bylo stabilnie, potem pogorszenie, tydzień na granicy...Tyle leków, tyle zastrzyków. Wyglądała jak sama śmierć.
Ponoc takich wyników krwi dawno nie widzieli, mówili, uśpic...A ja jakoś tak nie mogłam... Bo ona starała się przeżyć.
Obecnie - śmiga jakby jej ktoś motorek w pupkę... Czy zdarzył się cud? Zobaczymy... Ponoć czasem się zdarzają...

» Nie gru 21, 2008 0:16

Może jak śpi to niech sobie śpi, koty często tak odchodzą, mają taki dar że po prostu jakby odpływają w coraz głębszy sen, niech odpłynie spokojnie i cicho, ona może w takim stanie cieszyc sie wasza obecnoscia i dogasajacym życiem nie musisz decydowac bo nigdy nie bedziesz wiedziała na pewno

» Nie gru 21, 2008 1:32

Czy stwierdzono płyn w brzuszku? A jaki Kicia ma stosunek albumin do globulin?

» Nie gru 21, 2008 2:26

Probujcie jeszcze. Trzymam kciuki

Szeryfa juz 2 lata temu spisali na straty a udalo sie wyszedl. Mimo, ze bylo bardzo kiepsko (2 tys bialych krwinek) wielka rana, ktora zrobila sie niewiadomo skad i dlaczego.
Dostawal cykloferon i antybiotyki.