Czesio, Jożik, Mirmiś, Pola. - Prosimy o zamknięcie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 17, 2008 22:53

A mi smutno, bo Jożiczek chory. Na buziaczku zrobił mu się taki jakby ropień, który stale odrasta. Leki nie pomagają. Brał antybiotyki, bo byliśmy pewni, że otarł gdzieś pyszczek i wdało się zakażenie. Niestety, po chwilowej poprawie, pynio znów spuchnięty. Dziś zaatakowało mu górną wargę. Poczytałam sporo o wrzodzie eozynofilowym, wszystko pasuje do Jożikowego stanu, ale... Dzwoniłam do weta, by umówić się na jutro, pogadaliśmy nieco i on ten wrzód wyklucza (!). To dla mnie lekki szok. Mówi, że generalnie wrzód tego rodzaju robi się wewnątrz. Mam do tego lekarza ogromne zaufanie. Gdy nie jest czegoś pewien, mówi to bez ogródek. A tym razem taki radykalizm, gdy źródła wskazują coś zupełnie innego. Komu wierzyć? BARDZO się martwię. Bardzo.
Aniada
 

Post » Czw gru 18, 2008 17:20

Biedny Jożik! :(

Hańka

 
Posty: 42039
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Czw gru 18, 2008 17:27

Za papule Jożika :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw gru 18, 2008 18:33

Będzie dobrze, trzymajcie się :ok:
u mnie tez choroba
Obrazek

"Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to co oswoiłeś..." Antoine de Saint Exupery (Mały Książe)

Dolores

 
Posty: 1707
Od: Nie gru 02, 2007 19:46
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Czw gru 18, 2008 22:26

Już jestem. Nowiny są i złe i dobre. Dobre takie, że to z pewnością nie nowotwór. Trafnie zdiagnozowałam sobie kota. Wet, gdy go zobaczył, stwierdził, że tak - to jest wrzód eozynofilowy. Przez telefon chyba się nie dogadaliśmy. Pozytywne jest także to, że zmiany na wardze górnej zostały tak błyskawicznie odkryte. Wet powiedział, że w trakcie całej swej praktyki nie spotkał się z właścicielami, którzy reagują tak szybko. Z reguły trafiały do niego koty... bez kawałka wargi, wyżartej chorobą. Nikt kotu pod wargi bowiem nie zagląda.
Złe jest to, że Jożik jest eozynofilowcem. Wrzód czy ziarniak eozynofilowy jest bardzo tajemniczym zaburzeniem, o często nieznanych przyczynach. Na razie badaliśmy cztery ewentualne przyczyny - ugryzienie komara (odpada), alergia pokarmowa (to będziemy rozpatrywać), atopia (nie ten rodzaj zmian skórnych, więc też odpada), stres (raczej odpada, między innymi dlatego, że też powoduje zmiany innego rodzaju). Poza tymi czterema może wystąpić szereg przyczyn nieznanych weterynarii. Leczenie jest proste - co pewien czas steryd - ale jego skutki mogą być różne. Zdarza się, że zaburzenie samo mija. Czasem steryd podaje się bardzo długo.
Na razie wet dobrał nam "lżejszy" preparat tego rodzaju - Dexametazon, 3 jednostki. Bardzo chciałabym, aby zajrzała tu Avian. Jej kocurek jest eozynofilowcem.
Ostatnio edytowano Pt gru 19, 2008 16:12 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz
Aniada
 

Post » Pt gru 19, 2008 13:45

Gagat też dostawał Dexametazon, działał krócej niż powinien, więc miał zmieniony na podobny, też za krótko działał. Po tych wszystkich eksperymentach nagle okazało się, że ma podwyższone parametry nerkowe krwi. Wtedy się wystraszyłam i zrezygnowałam z leczenia sterydem.
Teraz ma wyniki ok, ale do streydu nie wrócę. Najwyżej będzie miał wylizane placki :?
Dostaje tylko homeopatię i krople Bacha.

Jestem ciekawa, jakie testy alergiczne weci zaproponują? Bo moi nie bardzo wiedzieli od czego zacząć - od pokarmowych? Od wziewnych?

Choroby eozynofilowe mają najczęściej podłoże autoagresywne ... to najgorsze do leczenia :?

Reszta na pw :wink:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pt gru 19, 2008 16:05

Odpisałam.
Na razie będziemy obserwować, po jakim czasie od podania sterydu zmiany ustąpią i kiedy się ewentualnie pojawią. Jeśli nadejdą znowu, zaczniemy eliminować składniki diety. W naszym wypadku autoagresja raczej odpada - nie ten rodzaj zmian. Stres nie jest przyczyną powstawania wrzodu. Płytki - tak, lecz wrzodu nie. Wet mówi, że bardzo często zaburzenie znika samoczynnie. Zobaczymy po pierwszej dawce sterydu, kiedy zniknie i kiedy pojawi się na nowo.
Aniada
 

Post » Sob gru 20, 2008 22:27

Duża się odstresowuje, czyli jak można zgłupieć na punkcie kotów:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Aniada
 

Post » Sob gru 20, 2008 22:30

Pikne portrety :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Sob gru 20, 2008 22:31

Dziękuję! :D
Aniada
 

Post » Sob gru 20, 2008 22:33

Śliczne te kociaste :) Mam nadzieję, że Mirmiłek pozbędzie się tych dziwnych rzeczy. Zyczę zdrówka :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Sob gru 20, 2008 22:57

Pozdrawiamy świątecznie...

Obrazek
Aniada
 

Post » Sob gru 20, 2008 23:04

Takie zgłupienie jest bardzo twórcze i miłe dla oka :D
Bywają gorsze odmiany :wink:
Ale i tak wszystkie są nieuleczalne :D Na szczęście :D
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Nie gru 21, 2008 0:10

Obrazek

Obrazek
Aniada
 

Post » Nie gru 21, 2008 13:35

Zaglądam sobie do Was często, podziwiam śliczne koty i zmartwiłam się choróbskiem Jożika.
Tak mi przyszło do głowy, czy nie wystarczyłoby smarować tej zmiany jakąś maścią, zamiast podawać sterydy wewnętrznie. Wiem, że to na pysiu, więc kotek zaraz się tym zainteresuje, ale bałabym się tych sterydów. Mój pies ma od lat chorobę autoagresywną i kiedy objawy się nasilają, to wtedy smaruję kremem Cutivate( to kortykosteryd, podobnie jak Dexametazon), pilnuję, żeby pies nie zlizał kremu przez kilka minut i to działa. Czasem mamy spokój przez kilka miesięcy. Alternatywą były sterydy dopyszcznie.
No nie wiem, może jest jakieś smarowidło, które warto wypróbować? Sterydy wewnętrznie, to już ciężka artyleria.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Wojtek i 28 gości