Rudy Sprinter - zostanie w Łodzi...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 19, 2008 13:47

Bardzo, bardzo smutne wieści :( A dla biednego Sprintera kolejny stres związany z przeprowadzką :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pt gru 19, 2008 13:52

No nie..................................................................................................................................................................................................................

Ulv, ja tez przesle choc kilka zlotych. Jestes przekochana...
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pt gru 19, 2008 13:52

:( :( :(
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt gru 19, 2008 14:04

Szkoda, że nie zdecydowały się dać mu trochę więcej czasu. I sobie też, żeby dojrzeć do sytuacji. :roll:
Oczywiście jeśli ta historia jest w ogóle prawdziwa...

mrr

 
Posty: 2353
Od: Czw gru 11, 2008 17:48

Post » Pt gru 19, 2008 15:06

Sama nie wiem, bardzo mi żal Sprintera :(
Ale może te panie nie wiedzialy dokładnie w czym tkwi problem? Sama piszesz
ulvhedinn pisze:U mnie Sprintiemu raczej sie nie zdarzało "rozmazywać" kupy, a juz na pewno nie po całym mieszkaniu (w tym specjalistką jest KrA). Ogólnie to byłam raczej pozytywnie zaskoczona czystoscia kocieja :roll: bo przy sparalizowanym zwierzaku to raczej sie nastawia człowiek na sprzatanie w ilosciach hurtowych, a po nim wcale nie trzea było.
I teraz sie dziwię....


To oznacza, że jednak się zdarzało. Czy mówiłaś o tym temu domkowi? Czy ostrzegałaś, że tak może być, że kupa może lądować na łózku, na fotelach, kanapach, wszędzie tam gdzie nie powinna? Nie każdy jest w stanie sie na coś takiego zdecydować :( bardzo mi żal kota, ale może domek nie był do końca swiadomy z czym wiąże się takie upośledzenie? Miałam kiedyś na DT koteczkę ze złamanym ogonem, nie miała w nim czucia, ale miała kocięta. Kupa i mocz były wszędzie, na jej kociakach też, bo biedna w tym ogonie nie miała czucia. Było to koszmarne doświadczenie, a nie można było amputowac ogona dopoki nie wykarmiła kociąt. Nie mogłam jej też "odpędzać", zamykać itp bo przecież kicia nie była temu winna i nie rozumiala czemu nie chcę żeby wskakiwała na meble, na łózko, na fotel. Tyle, że w jej sytuacji wystarczyło wytrzymać do momentu operacji. Jednak przez dwa miesiące wszyscy mieli dość i mnie i koteczki, czasem sama siebie miałam dość.

Życie ze zwierzęciem, które załatwia się gdzie popadnie nie jest łatwe, co ja mówię - jest koszmarne, a coś o tym wiem. jeśli będziesz szukać Sprinterowi domku, musisz uprzedzić o tym ewentualny domek - dokładnie poinformować o konsekwencjach takiej decyzji
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 19, 2008 15:28

casica pisze:Ale może te panie nie wiedzialy dokładnie w czym tkwi problem?


Kasia, ta pani podjęła się adopcji niepełnosprawnego kota.
Sama, z własnej nieprzymuszonej woli.
Nie wyobrażam sobie, żeby Ulvhedinn czy Kasia D. (nie wiem, kto prowadził rozmowy z domkiem) nie uprzedził z czym wiąże się adopcja takiego kota :roll: Nikt jej przecież Sprintera nie wciskał na siłę, sama się zdecydowała podjąć opieki nad nim. Sądzę, że po dłuższym namyśle i zastanawieniu się nad konsekwencjami podjętej decyzji, w oparciu o informacje, które otrzymała. Bo na pewno takich nie zabrakło.
Zwalanie teraz winy na dziewczyny sugerowaniem im wprowadzenia pani w błąd lub ukrywanie czegoś przed nią :roll: to chyba trochę poniżej pasa :(
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 19, 2008 15:33

Kasia D. pisze:Najważniejsze, ze jest kuwetkowy.
Wetka mówiła, ze robi miekkie kupki i czasem troszkę rozmaże po sobie.
Ale nie dużo.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pt gru 19, 2008 15:45

Myślę, że panie przeceniły własne siły.

Nelson na początku u mnie miał straszne rozwolnienie i nie korzystał z kuwetki. Siedział w klatce, sprzątanie to było koszmar. Gdyby nie zaczął kuwetkować, zaraz po wyleczeniu zapalenia płuc wróciłby pod blok - nie wytrzymałabym zas..go mieszkania, zasikane mi wystarcza.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 19, 2008 15:51

annskr pisze:Myślę, że panie przeceniły własne siły.


Też tak myślę.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pt gru 19, 2008 16:02

annskr pisze:Nelson na początku u mnie miał straszne rozwolnienie i nie korzystał z kuwetki. Siedział w klatce, sprzątanie to było koszmar. Gdyby nie zaczął kuwetkować, zaraz po wyleczeniu zapalenia płuc wróciłby pod blok - nie wytrzymałabym zas..go mieszkania, zasikane mi wystarcza.


Ania, ale przecież Sprinter korzysta z kuwety. Z tego, co piszą dziewczyny to nie jest kot, który nie kontroluje wydalania. Rozumiem, że to co gubi, to są jakieś "resztki" i teoretycznie powinny być w małych ilościach. No, ale może to nie były małe ilości przy tym rozwolnieniu ...
Poza tym to, co dla jednego nie jest wielkim problemem, dla kogoś innego jest nie do przejścia. Ja przy ponad półrocznej chorobie Piśka chodziłam po podłodze jak po polu minowym wypatrując rzadkiej kupy w każdym kącie - (i co gorsza znajdując kilka dzień w dzień, na szczęście głównie w kilku tych samych miejscach) i jakoś to znosiłam bez większych problemów. Może dla kogoś innego byłoby to nie do przejścia.
A może inaczej znosi się najgorsze uciążliwości związane z opieką nad kotem, który jest z nami od dawno, którego zdążyliśmy z całej siły pokochać ... wtedy człowiek ma dużo wiecej cierpliwości i samozaparcia ?

A panie nawet nie miały szans go pokochać. Może wtedy znalazłyby siły na niełatwą opiekę nad nim ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 19, 2008 16:21

Wkleiłam banerek i podrzucam, bo bardzo mocno trzymam kciuki za rudaska :)
Obrazek Obrazek

zywym_trudniej

 
Posty: 157
Od: Czw gru 07, 2006 11:32

Post » Pt gru 19, 2008 16:29

Myslę, że panie nie do konca zdawaly sobie sprawe co to znaczy opieka nad kotem z takim schorzeniem. Proponuję paniom dorosnac przed podjeciem kolejnej takiej decyzji, a forumowiczom 10krotne sprawdzanie tego domku przy ewentualnej adopcji:/

dziecko swoje tez by oddaly, jakby się obejsrało?

Kciuki za kochanego Sprinterka, to jeszcze nie był ten dom, Kocino..
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt gru 19, 2008 19:40

Aniu, widziałam wiele sytuacji, widziałam ludzi którzy przecenili swoje siły oraz takich, którym wciskano koty w sposób delikatnie mówiąc - nieprzemyślany :wink: Po prostu pytam, czy panie miały swiadomość z czym się może wiązać wzięcie kota niepełnosprawnego, wymagajacego szczególnej opieki. Czy powiedziano tym paniom, że kot może gubić resztki odchodów, czy może - że (w zasadzie) on się załatwia do kuwety? To spora róznica, diametralna nawet.

pisiokot pisze:Zwalanie teraz winy na dziewczyny sugerowaniem im wprowadzenia pani w błąd lub ukrywanie czegoś przed nią :roll: to chyba trochę poniżej pasa :(


Żadnych ciosów poniżej pasa w mojej wypowiedzi nie widzę, ewentualnemu domkowi, należy powiedzieć całą prawdę o tym co może się zdarzyć i zadarza. Żeby nie było podobnych, przykrych niespodzianek. I osobiście bym takiego kota nie oddała, ale rozumiem ludzi, których to przerosło i też nie ma sensu na nich wieszać psów i innych zwierząt.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob gru 20, 2008 15:39

Hop na pierwszą strone po domek.
Obrazek Obrazek

zywym_trudniej

 
Posty: 157
Od: Czw gru 07, 2006 11:32

Post » Sob gru 20, 2008 15:47

Casica, domek wszystko wiedział.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 173 gości