W tej chwili sytuacja na działce wygląda następująco.
Kicorek i Lenka mieszkają w głównej izbie altany.
Lunka się wyprowadziła i od czasu do czasu przychodzi coś zjeść.
Czarnuszka ze swoimi kociakami wprowadziła się do jednego z pomieszczeń. Jest bardzo nieufna, nie pozwala do siebie podejść, ucieka przy najmniejszym ruchu. Kociaki są jeszcze bardziej dzikie. Większego widziałam tylko 3 razy, mniejszego, Dzikuska, udało mi się złapać. Siedział w klatce i dlatego tylko udało mi się zrobić mu zdjęcie. Jest kocurkiem, oczka i uszka ma czyste.
Amant już wie kiedy przypada pora karmienia i zjawia się kiedy nawołuję Lunkę.
Jest coraz mniej nieufny, wczoraj udało mi się go pogłaskać

.
Kotka w ogóle nie podchodzi gdy jestem na działce. Patrzy z daleka i przychodzi zjeść gdy już wyjdę.
Zastanawiam się czy Lunce nie pozwolić na życie jakie sobie wybrała. Im dłużej będzie na wolności tym trudniej będzie ją oswoić z zamknięciem w domu

. Martwię się o nią, ale chętnych na adopcję ciągle nie ma.
Lenka ciągle jest wojownicza, dzisiaj starła się z Amantem, a Kicorek tak od niej oberwał, że cały był zakrwawiony

. Nie widziałam całego zajścia, ale widziałam jak Kicorek ucieka, a Lenka goni za nim. Biedaczek cały tył miał we krwi

.
Oba koty potrzebują szybko domu.
Na działce teraz jest nieciekawie. Zimno bardzo, bo to przecież altana. Staram się ogrzać choć troszkę izbę, ale to nie wystarcza.
W tej chwili kończą się puszki, jest tylko porcja na 1 dzień.
Konieczne jest także odpchlenie i odrobaczenie kotów. Nie wiem jak to zrobić, bo przecież dzikuski nie dadzą się złapać.
Ma ktoś jakiś pomysł?
Chciałabym też ciachnąć Czarnulkę i Amanta.
A to mały Dzikusek

.
