Gacusia przywieziono w piątek wieczorem. Wyszedł z klatki i szorując brzuchem po podłodze zaszył się między ścianą a stolikiem komputerowym. Koty zaglądały ciekawie, robiły miny, przeciągały się od niechcenia, były spokojne. Później Gacek zaszył się w szufladzie na pościel pod łóżkiem i raz tylko wyszedł do kuwety. Ten kot nigdy nie korzystał z kuwety ze żwirkiem ani z kuwety krytej - mimo to poradził sobie świetnie. Siedział pod tym łóżkiem do niedzielnego popołudnia; oczywiście zaglądaliśmy tam i podsuwali mu jedzenie i picie. W końcu wpadłam na pomysł, aby mu nalać wody do czegoś większego niż miseczka i wzięłam pudełko od wagi kuchennej - napił się. Dzięki radom ipsi dałam mu tuńczyka (wiem, że niezdrowy, ale chciałam żeby zjadł cokolwiek) - zjadł. Po południu wlazłam pod łóżko i delikatnie wyciągnęłam go - wzięłam na ręce, głaskałam, zeskoczył na łóżko i leżał spokojnie. Miś cały czas chce się z nim zaprzyjaźnić, chodzi za nim krok w krok, kładł się przy nim pod łóżkiem, a później na łóżku obok niego. Norka, którą szczepiliśmy w sobotę, była nie w formie; ale dzisiaj w nocy było wielkie prychanie i spychanie się nawzajem z łóżka. Ich wzajemne docieranie potrwa ze dwa tygodnie, jak sądzę. Mika zachowuje się przyjaźnie, chociaż z dystansem.
Wczoraj przed północą Gacek zaczął jęczeć i zawodzić - to trwało z krótkimi przerwami do 2 nad ranem. Nie wiem co mu było; jedzenie i picie stało pod łóżkiem, i w kuchni. Braliśmy go na ręce, gładziliśmy, mruczał, chwilę było cicho, kiedy się kładliśmy, znowu strasznie jęczał. Może go coś boli? A może zaczęła mu się odwijać taśma z pamięcią - przypomniał sobie, że kiedyś już tak było, dom, dwoje ludzi - a teraz ci ludzie jednak nie ci sami? Nie wiem. Jeśli nadał będzie płakał, pod koniec tygodnia pójdziemy do weterynarza. Dzisiaj rano siedział w szafie - wyciągnęłam do niego ręce - zamiauczał i przytulił się do mnie. Podjadł suchego. Jest szary. Srebrny. Stalowy. Gdyby w nocy świecił księżyc, sierść Gacka błyszczałaby jak wypolerowane srebro. Gdy siedział w ciemnym pokoju i patrzył do kuchni - oczy świeciły mu pomarańczowo. Ma piękny pyszczek i przepiękne, intensywnie zielone oczy. Tak bardzo chciałabym wiedzieć, dlaczego jęczał. Serce mi się kraje z żalu, że nie wiem co do mnie mówi. Wiem, że ufa mi i pragnie mojego dotyku - mruczy, troszkę się myje. Mój Gacuś.