puss pisze:a Saszka gdzie jest ogłaszany?
Puss, wszędzie! wszędzie, bez ustanku, ciągle... Sasza jest po prostu niewidzialny. Nikt nie dzwoni, nie pisze. NIKT! Nawet żaden idiota się nie napatoczył
Gdyby to był inny kot, albo nasz tryb życia był inny, sprawa byłaby rozwiązana, zostałby z nami po prostu. Ale on w ciągłym stresie wygniata nam tylko dziurę w materacu. To nie życie, to wegetacja
Pokochaliśmy go bardzo z TŻ-tem, jak czasem kładziemy się spać, a Saszka zabarłoży w kuchni z jedzeniem, albo w kuwetce, to nam aż dziwnie, że go nie ma w łózku. Nauczyliśmy się spać w czapce z Saszy, położyliśmy mu nawet własny kocyk między naszymi poduszkami. Ale musimy znaleźć mu inny dom, dla niego, nie dla nas.
Sasza bardzo ładnie reaguje na kocie maluchy, pierwszy dzień oczywiście jest troszkę wystraszony, ale jak mu taki maluch wlezie na łóżko i się przytuli, to Sasza nawet potrafi ucho umyć. Gdyby więc znalazł dom jako jedynak, a potem domek chciałby się dokocić jakims maluchem, nie byłoby - myślę - większego problemu. Na wątku CoolCotka chyba wstawiłam to zdjęcie Saszy śpiącego z Bernim, wczoraj zrobiłam jeszcze jedno, na którym mały owinął się dookoła wielkiego Saszy, jakby się do pieca przytulał. No fakt, do zabawy z maluchem to się Sasza chyba nie za bardzo nadaje, chociaż kto wie, bo tak naprawdę u nas rolę niańki i wychowawcy pełni Klemens, więc nie ma potrzeby, żeby Sasza biegał z maluchami.
Domku, znajdź Saszeńkę, on bardzo Cie potrzebuje...